2022-02-25 23:45:00

Najpiękniejsze kłamstwo świata

Podobne tematy sport Ukraina Rosja
fot. archiwum
fot. archiwum
Napaść Rosji na Ukrainę i koszmar wojenny rozgrywający się blisko naszej granicy jednoznacznie pokazuje, że jeśli ktoś używa wyświechtanej frazy „nie mieszać sportu z polityką”, to nie chce was zarazić naiwnością. Gorzej, chce was okłamać.
 

„Polska, mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu, tu, tu…” jak śpiewa Kazik Staszewski. Pochodzę z kraju, który na 123 lata znikł z map świata, został poharatany przez obie Wojny Światowe. Jego stolicą jest miasto, o którym anglojęzyczni mówią „Ta, co wojnę widziała”, wraz z moimi rodakami jestem szczególnie wyczulony na to, co dzieje się u naszych wschodnich sąsiadów.  Jest to także kolejny powód, żeby, chcąc nie chcąc, interesować się polityką - choćby w minimalnym stopniu. Szczególnie, gdy ta, pozbawiona już arystotelesowych atrybutów, dotyka sportu - dziedziny życia, którą uwielbiam i myślę, że nie jestem w tym odosobniony.

Historia uczy, że niczego nie uczy

Nie tak dawno temu brałem udział w typowej dyskusji „O wszystkim i o niczym”. Padło w niej stosunkowo proste pytanie: "Czym jest dla ciebie sport”? Gdybym tylko wiedział jakie wywoła ono reakcje… Padało mnóstwo odpowiedzi, począwszy od stylu życia poprzez rywalizację czy także sposobem na zarabianie pieniędzy, czy to poprzez bukmacherkę czy inwestowanie. Jako niepoprawnego romantyka szczególnie zafascynowała mnie odpowiedź, która bezpośrednio nawiązywała do jakże szlachetnej idei ojca nowożytnych igrzysk olimpijskich, barona Pierre’a de Coubertina. Uważał on, że sport nie służy tylko temu by hartować ciało czlowieka, lecz, a może przede wszystkim, by wychować go w duchu pokoju. Stąd też pięć kolorowych kół, symboli pięciu kontynentów na fladze olimpijskiej. Sport powinien zatem być dla każdego, prawda? Ano właśnie, ano właśnie nie… Nie zawsze tak było.

Weźmy na ten przykład Stany Zjednoczone. Tak, te same Stany, których wojska są gwarantem (oby tylko chwilowym) naszego bezpieczeństwa, dla wielu: ostoją wolności. Drogi Czytelniku, czy wiesz, że w latach 40. ubiegłego stulecia panowała tam segregacja rasowa (zniesiona dopiero pod koniec lat 60.), w wyniku której afroamerykanie nie mogli grać w MLB (Major League Baseball). Zmienił to dopiero casus Jackie Robinsona - traktuje o tym skądinąd bardzo dobry film „42 – Prawdziwa historia amerykańskiej legendy”.

No dobrze, choć szokująca, ta historia wydaje się dosyć odległa. Przeskoczmy zatem o 40 lat do przodu. 1980 rok i igrzyska olimpijskie w Moskwie. Na zawsze zapamiętane dla nas ze względu na gest Kozakiewicza. Jednakże, w wyniku pogłębiającego się kryzysu zimnej wojny, zostały one zbojkotowane przez państwa zachodnie. Na sportowych arenach zabrakło przedstawicieli ponad 60 państw świata. Sytuacja powtórzyła się cztery lata później, w Los Angeles. Tym razem nie było sportowców z krajów zza żelaznej kurtyny - oczywiście w ramach swoistego rewanżu za to, co wydarzyło się na poprzedniej imprezie.

Mające de facto kadłubową obsadę, następujące po sobie igrzyska olimpijskie to całkiem solidne argumenty, nieprawdaż? Ale to nie wszystko. Zaglądnijmy na nasze piekiełko, pardon, podwórko.

Grosza daj wiedźminowi, sakiewką potrząśnij…

PlusLiga, klejnot polskich rozgrywek ligowych. Słusznie nazywana ligą mistrzów świata. Nieco mniej popularną nazwą jest natomiast liga spółek skarbu państwa. Jastrzębski Węgiel, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle czy PGE Skra Bełchatów to od lat czołowe zespoły, regularnie walczące o medale mistrzostw Polski (hey, Asseco Resovia - do something!). Łączy je także wspólny mianownik- ich sponsorami są, jakżeby inaczej, spółki należące do skarbu państwa. Patrząc po wynikach ww. klubów- sportowo i finansowo te decyzje się bronią, wszak Skra jest jedną nogę w finale Pucharu CEV, z kolei w zeszłym sezonie ZAKSA sięgnęła po zwycięstwo w Lidze Mistrzów (!) zaś Jastrzębski Węgiel to aktualny mistrz Polski. Z drugiej jednak strony, przykład Trefla Gdańsk pokazuje, że wystarczy jedna decyzja, brak woli kontynuowania wspólpracy (ze sponsoringu wycofał się Lotos), by klub, który w latach 2015-17 z powodzeniem bił się o najwyższe laury, musiał być ratowany przez zbiórkę crowdfundingową, zorganizowaną przez kibiców.

Podobne, jeśli nawet nie większe, zaangażowanie podmiotów państwowych ma miejsce w żużlu. Tam PGE wręcz firmuje swoją nazwę najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce - PGE Ekstraliga. Z kolei strategicznym sponsorem wicemistrza Polski, Motoru Lublin jest Lubelski Węgiel „Bogdanka”, w której, jak się już pewnie domyślacie, spory udział ma firma należąca do skarbu państwa.

Nie jest moją intencją snuć czarnych scenariuszy, zwłaszcza, że najgorszy z możliwych, realizuje się w tej chwili na Ukrainie, lecz warto zadać sobie pytanie - co stanie się z tymi drużynami czy rozgrywkami, gdy państwowe pieniądze przestaną płynąć szerokim strumieniem?  Są jednak jeszcze gorsze sytuacje, jak choćby ta obecna.

Hańbą oglądać igrzyska Gazpromu…

25 luty Anno Domini 2022 roku zapisze się hańbą w historii organizacji sportowych takich jak FIFA, UEFA czy FIVB. Europejski związek piłkarski wydał iście „salomonową” decyzję, w wyniku której, reprezentacje oraz kluby z Ukrainy i Rosji będą rozgrywać swoje spotkania międzynarodowe na (sic!) neutralnym terenie. Zrównanie oprawcy z ofiarą? Tego to chybaby sam Bareja nie wymyślił. Jedynie finał Ligi Mistrzów został przeniesiony z Sankt Petersburga do Paryża. Teraz pytanie retoryczne: zgadnijcie, czyje logo można zobaczyć tuż przed transmisją spotkania rozgrywanego w ramach Champions League? Było, nie było, 45mln euro rocznie piechotą nie chodzi.

Jeszcze mniej zrobiła FIFA - absolutnie nic. Nada, null, zilch, zero. Sankcje? A komu to potrzebne. Na sporą konkurencję w tym festiwalu żenady wyrósł jej siatkarski odpowiednik - FIVB. Otóż działacze tego związku stwierdzili, że (kto stoi niech lepiej usiądzie, kto ma wysokie ciśnienie niech lepiej zaparzy herbatę z melisą) przygotowania do sierpniowych mistrzostw świata mężczyzn w Rosji idą zgodnie z planem pomimo inwazji kraju-gospodarza na Ukrainę.

Szczęśliwie, są takie związki oraz kluby, które potrafią zachować się przyzwoicie. FIA zdecydowała, że Grand Prix Formuły 1 w Soczi się nie odbędzie, zaś drugoligowe Schalke 04 Gelsenkirchen, mimo nienajlepszej kondycji finansowej, usunęło ze swoich koszulek logo Gazpromu. Podobnie postąpił Manchester United, który zrezygnował z umowy z Aeroflotem.

Czy jest mi żal rosyjskich sportowców, którzy za pomocą mediów apelują o zaprzestanie działań wojennych i chcą rywalizować? Jasne, że tak. Nie tylko dlatego, że mogą spotykać się z pewnego rodzaju społecznym ostracyzmem. Jak każdy sportowiec, mają prawo do uczciwej rywalizacji oraz zdobywania trofeów. Jednakże, oprócz tego, że wojna nie jest sprawiedliwa, to krzywdzi ludzi po obydwu stronach - zarówno państwa, które broni się przed napaścią, jak i tych, którzy mimowolnie znajdują się po drugiej stronie barykady. Oto dlaczego w dzisiejszym świecie polityka miesza się ze sportem.

Autor: Radosław Dudek

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 4

Rozwiąż działanie =

Kenes 2022-02-26 08:09:05

Co to za wypociny jakiegoś pseudofelietoniarza z pseudoredakcji?

olo 2022-02-26 08:12:15

Ale ja to zrobić żeby "nie wyjść na dudka".

Adaś 2022-02-26 09:10:15

Dobrze napisane , pozostańmy silni i wspierajmy Ukrainę w walce o wolność!

TylkoZKS 2022-02-27 14:36:01

Władze Stalowej Woli przygotowały 230 miejsc noclegowych na terenie MOSiR, dodatkowo pomoc uzyskało wczoraj 20 dzieci z sierocińca spod Kijowa. Brawo za sprawne działanie. Oby było tak wszędzie.

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij