2022-02-19 17:35:00

Zawód w Rzeszowie. Asseco Resovia uległa w pięciu setach PGE Skrze Bełchatów

fot. Asseco Resovia Rzeszów
fot. Asseco Resovia Rzeszów
Po nierównym w swoim wykonaniu spotkaniu, rzeszowscy siatkarze wywalczyli punkt w starciu z bełchatowską Skrą, czym skomplikowali sobie walkę o piąte miejsce na koniec rundy zasadniczej PlusLigi.

W szlagierowym pojedynku 22. kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów podejmowała PGE Skrę Bełchatów. W tym sezonie obydwa zespoły mierzyły się dwukrotnie w Bełchatowie - w starciu ligowym lepsza okazała się PGE Skra, która wygrała po tie-breaku. Z kolei w meczu 1/8 Pucharu Polski rozgrywanym miesiąc temu, rzeszowianie zwyciężyli w czterech setach.

Rywalizacja rozpoczęła się od przewagi Skry. Dwukrotnie zablokowany został Nicolas Szerszeń, dzięki czemu goście objęli prowadzenie 3-0. Bełchatowianie długo nie utrzymali tej przewagi, skuteczna gra w ataku i w polu serwisowym Sama Deroo pozwoliła gospodarzom doprowadzić do wyrównania 7-7.

Za sprawą Aleksandara Atanasijevicia i kolejnego bloku na Szerszeniu, gracze Skry odbudowali trzypunktową przewagę, 13-10. Widząc, że przeciwnicy łapią wiatr w żagle, o czas poprosił opiekun Resovii, Marcelo Mendez. Zdecydował się także na zmianę- Szerszenia zastąpił Klemen Cebulj. Roszada szkoleniowca gospodarzy nie przyniosła jednak zamierzonych efektów, goście utrzymywali bezpieczny dystans, a kiedy złapany blokiem został Deroo, ich przewaga wynosiła już cztery oczka, 17-13.

Miejscowi odrobili część strat za sprawą Cebulja, który wykorzystał kontrę na podwójnym bloku- 19-17. Jednak chwilę później ten sam zawodnik pomylił się w trudnej sytuacji i podopieczni Slobodana Kovaca byli już tylko o krok od zwycięstwa, 22-18. Kolejny czas jak i podwójna zmiana ze strony gospodarzy nie odmieniły losów pierwszej partii- goście triumfowali do 21.

Pierwsze piłki drugiego seta miały podobny przebieg do inauguracyjnej partii- goście szybko objęli prowadzenie dwupunktowe prowadzenie 5-3 wykorzystując złe przyjęcie po stronie rzeszowian. Do wyrównania doprowadził Jakub Kochanowski, który zablokował Atanasijevicia, 5-5. Ten sam zawodnik sprawił, że Resovia po raz pierwszy objęła powadzenie 8-7, ponownie blokując atakującego Skry.

Po chwili punktową zagrywkę dołożył Deroo i wydawało się, że inicjatywa przechodzi w ręce miejscowych. Następne akcje to popisy zagrywajacych. Na asa Roberta Tahta odpowiedział takim samym zagraniem Kochanowski, który obok Macieja Muzaja wyrastał na lidera rzeszowian. W out zaatakował Atanasijevic i to gospodarze mogli cieszyć się z trzypunktowego prowadzenia, 12-9. Po przerwie na życzenie Kovaca, miejscowi kontynuowali dobrą grę- dwukrotnie w ciężkich sytuacjach dobrze zaatakował Muzaj, dzięki czemu przewaga Asseco Resovii urosła do czterech oczek, 14-10. Wreszcie zaczął funkcjonować rzeszowski blok, który zatrzymał Dicka Kooya, dało to pięciopunktowe prowadzenie..

Bełchatowianie nie zamierzali jednak oddawać seta bez walki. Obudził się Bieniek, którego ataki ze środka zniwelowały dystans do zaledwie trzech punktów, 20-17. Decydującym momentem w końcówce drugiej odsłony okazał się blok Jana Kozamernika na środkowym Skry, który dał gospodarzom cztery punkty przewagi, 22-18. Ostatecznie druga partia skończyła się takim samym wynikiem jak pierwsza, tym razem na korzyść rzeszowian.

Bardzo wyrównany przebieg miał początek trzeciej odsłony, obie ekipy najczęściej kończyły swoje akcje w pierwszym uderzeniu, toteż bardzo często na tablicy wyników widniał remis. Jako pierwsi wyraźniejsze prowadzenie objęli goście, złapany blokiem został Deroo, po chwili kontry Bieńka i Milada Ebadipoura dały im czteropunktową przewagę 8-4. To właśnie gra blokiem sprawiła, że bełchatowianie powiększali przewagę, po "czapie" na Cebulju wynik brzmiał 10-5 i o czas poprosił opiekun miejscowych.

Przerwa na życzenie szkoleniowca rzeszowian nie odmieniła przebiegu wydarzeń boiskowych. Przy stanie 14-10 siatkarze Asseco Resovii dwukrotnie przyjęli piłkę na drugą stronę z czego skwapliwie skorzystali goście. Nieporozumienie miejscowych w obronie zaowocowało kolejnym punktem dla Skry, wynik brzmiał 17-10 i tylko kataklizm mógł spowodować, że bełchatowianie przegrają tego seta. Nic takiego nie miało miejsca, seryjnie popełniający błędy gospodarze ugrali raptem 18 oczek.

Pierwsze piłki czwartej partii należały do gospodarzy. Skuteczność w ataku odzyskał Szerszeń, którego udane zbicia dały rzeszowianom prowadzenie 6-4. Niewielka przewaga Asseco Resovii błyskawicznie stopniała za sprawą Tahta i świetnej grze w obronie Bieńka, który dwukrotnie podbijał ataki Kochanowskiego. Rzeszowianie odbudowali przewagę dzięki... błędom w ataku skrzydłowych Skry. Pomyłki Ebadipoura i Atansijevicia sprawiły, że wynik brzmiał 13-11 i o czas poprosił Slobodan Kovac.

Kiwka z drugiej linii autorstwa Deroo podwyższyła prowadzenie Resovii do trzech punktów, 15-12, w odpowiedzi podwójnej zmiany dokonał szkoleniowiec gości. Nie odmieniła ona jednak przebiegu seta, mało tego, po ataku blok-out w wykonaniu Szerszenia gospodarze wygrywali 18-14 i spokojnie zmierzali do tie-breaka. Mimo wysiłków ze strony bełchatowian, którzy wrócili do wyjściowego ustawienia, miejscowi nie dali wydrzeć sobie prowadzenia, co więcej powiększali przewagę niemal w każdym następnym ustawieniu, 22-15. Ostatecznie, czwarta partia zakończyła się lustrzanym wynikiem w stosunku do poprzedniej i o wszystkim miał zadecydować piąty set.

Ten od początku miał wyrównany przebieg. Obydwa zespoły pilnowały się nawzajem i nie pozwalały odskoczyć na więcej niż 1-2 punkty. Skutecznie zaatakował Kochanowski dając w ten sposób prowadzenie swojej drużynie 5-3. Po chwili do wyrównania doprowadził Ebadipour. Bezlitosny dla gospodarzy okazał się Karol Kłos, którego zagrywki sprawiły, że na zmianę stron bełchatowianie schodzili z trzypunktową przewagą 8-5.

Po wznowieniu gry miejscowi rzucili się do odrabiania strat. Zarówno przy stanie 9-7 jak i 10-8 mieli piłki w górze na zmniejszenie przewagi do jednego punktu, ale zabrakło im wykończenia akcji. Tego samego nie można było powiedzieć o skrzydłowych Skry, którzy z zimną krwią wykorzystywali swoje szanse. Przy stanie 12-10 na zagrywkę wszedł Jakub Bucki, ale goście za sprawą Atanasijevicia oddalili zagrożenie. Na 11-13 skutecznie zaatakował Szerszeń, w następnej akcji skutecznością błysnął Ebadipour dając swojemu zespołowi trzy piłki meczowe. Wynik ustalił irański przyjmujący, wykorzystując nieszczelny blok Muzaja.

MVP spotkania został wybrany, grający w poprzednim sezonie w barwach Resovii, Robert Taht.

Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 2-3 (21-25, 25-21, 18-25, 25-18, 12-15)

Asseco Resovia Rzeszów: Maciej Muzaj, Timo Tammemaa, Jakub Kochanowski, Sam Deroo, Nicolas Szerszeń, Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski oraz Klemen Cebulj, Paweł Woicki, Jakub Bucki, Jan Kozamernik.

PGE Skra Bełchatów: Karol Kłos, Dick Kooy, Robert Taht, Aleksandar Atanasijević, Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Kacper Piechocki oraz Damian Schulz, Milad Ebadipour, Mihajlo Mitić.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 3

Rozwiąż działanie =

Smuteczek 2022-02-19 18:22:08

Wielka szkoda. Mimo wszystko brawa za walkę do końca. Szczęście sprzyja lepszym ale nie znaczy to że jesteśmy najgorsi.

M 2022-02-19 19:02:24

Kto wreszcie Drzyzgę nauczy serwować , bo to co wyprawia to prosi o pomstę do nieba !!!

M 2022-02-19 19:02:34

Kto wreszcie Drzyzgę nauczy serwować , bo to co wyprawia to prosi o pomstę do nieba !!!

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij