- Cracovia walczy o pierwszy od 64 lat medal mistrzostw Polski. Piłkarzowi z trzeciej ligi może być trudno przebić się do składu.
- Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego jestem spokojny. Potrzebuje szczęścia i cierpliwości. Z drugiej strony, wiem, że wszystko zależy ode mnie. Od tego, jak będę pracował na treningach. Tylko w taki sposób mogę wskoczyć do "osiemnastki", co jest moim podstawowym celem na rundę wiosenną.
- Na razie wszystko idzie jak po maśle. Zaliczył pan zgrupowania w Wałbrzychu i na wybrzeżu Costa Blanca w Hiszpanii, strzelił gola w sparingu.
- Cóż, wszystko potoczyło się tak szybko, że przez pierwszy okres nie dowierzałem, że to się dzieje naprawdę (śmiech). Teraz już się oswoiłem z myślą, iż stałem się częścią czołowego klubu ekstraklasy. Siłą Cracovii jest zbilansowana kadra – doświadczenie miesza się z młodością i daje to piorunujący efekt. "Pasy" są nawet w stanie zdobyć mistrzostwo Polski!
- Słyszałem, że z Hiszpanii wrócił pan zachwycony.
- Bo wszystko było dla mnie nowe. Pierwszy raz byłem na zagranicznym obozie. Do tego przyjemna pogoda i mnóstwo zajęć z piłkami.
- Ekstraklasa to wysokie progi. Wytrzymuje pan obciążenia treningowe?
- Choć ćwiczymy dwa razy dziennie i z większą intensywnością, to zdrowie dopisuje. Jestem pod wrażeniem organizacji treningów. Wszystko rozplanowane jest w najdrobniejszych szczegółach.
- Trener Jacek Zieliński pochodzi z Tarnobrzega, lider Cracovii Mateusz Cetnarski z Kolbuszowej. Czy dzięki temu łatwiej było się panu zaaklimatyzować?
- O tak! "Cetnar" bardzo mi pomógł. Wprowadził do szatni, poznał z pozostałymi zawodnikami. Dzięki niemu szybciej się odnalazłem w nowym środowisku.
- W Cracovii piłkarzy w pana wieku nie brakuje. To z nimi pan trzyma?
- Zaprzyjaźniłem się z Hubertem Adamczykiem, który tej zimy trafił pod Wawel z Chelsea. Złapałem kontakt z Bartkiem Kapustką, Mateuszem Wdowiakiem i paroma innymi chłopakami. Na atmosferę nie mogę narzekać.
- Strasznie długi kontrakt pan podpisał. Nie przeszło panu przez myśl, że wiązanie się z klubem na 4,5 roku w jakiś sposób jednak ogranicza?
- Tak długa umowa to faktycznie rzadkość, lecz odbieram to jako wyraz zaufania do mojej osoby. Widać, że Cracovia wiąże ze mną nadzieje, co jest szalenie budujące.
~anonim 2016-02-09 13:22:20
Powodzenia Przemo!!
henio 2016-02-09 20:58:27
powodzenia portek tak dalej a lm cie czeka
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.