2025-04-14 21:07:00

GKS Tychy pokonał Stal Rzeszów

Fot. Robert Skalski / Stal Rzeszów.
Fot. Robert Skalski / Stal Rzeszów.
Stal Rzeszów była o krok od przerwania serii porażek. W meczu 28. kolejki "Biało-niebiescy" ulegli GKS-owi Tychy po golu w doliczonym czasie gry.
 
Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego uczczono pamięć Leo Beenhakkera, byłego selekcjonera reprezentacji Polski w latach 2006-2009.
 
W 3. minucie niezłą okazję miał Szymon Łyczko. Skrzydłowy wbiegł w pole karne rywali, lecz naciskany przez obrońcę uderzył nad poprzeczką. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Jakuba Bierońskiego, który po odbiciu się od jego klubowego kolegi powędrował daleko od bramki. 

Wyraźna przewaga tyszan 

Po chwili szybki atak gości starał się sfinalizować Andreja Prokić, ale w porę powstrzymał go jeden z obrońców. Następnie rzeszowianom przydarzył się błąd w wyprowadzaniu piłki, na szczęście dobrze ustawiony był Michał Synoś, który zażegnał niebezpieczeństwo.
 
W 12. minucie stuprocentową sytuację do strzelenia gola zmarnował Natan Dzięgielewski. Pomocnik przejął futbolówkę w „szesnastce” przyjezdnych i z kilku metrów posłał ją obok słupka.
 
Przez dłuższy fragment przeważali podopieczni Artura Skowronka, którzy byli blisko zdobycia gola, gdy Bartosz Śpiączka o mały włos nie przeciął zagrania golkipera Stali. Wprawdzie "Tyscy" przejęli futbolówkę, ale żaden z nich nie dotarł do dośrodkowania z lewej strony i przyjezdni mogli odetchnąć.
 
Kolejny rzut rożny po stronie miejscowych miał miejsce w 28. minucie. Futbolówka trafiła do Rafała Makowskiego, pomocnik oddał atomowy strzał, który nie trafił w światło bramki. 180 sekund później Śpiączka zgrywał piłkę do Dzięgielewskiego, ten jednak uderzył wysoko nad poprzeczką. 
 
GKS poczynał sobie coraz pewniej i przenosiło się to na kolejne próby. W głównej roli ponownie wystąpił Makowski, ale na posterunku był Krzysztof Bąkowski. Rzeszowski golkiper uratował swój zespół w 36. minucie, kiedy sparował uderzenie Jakuba Bierońskiego

Stal miała szanse tuż przed zmianą stron 

Po chwili to zawodnicy Marka Zuba zagościli na połowie przeciwników. Na indywidualną akcję zdecydował się Haris Duljević, jego strzał został zablokowany. "Biało-niebiescy" byli najbliżej zdobycia gola już w doliczonym czasie pierwszej odsłony. Sebastian Thill dograł do Łyczki, który z ostrego kąta uderzył w boczną i siatkę i do szatni oba zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie.
 
Po przerwie także zaatakowali goście. Próbowali Thill i Jakub Kucharski, ale Marcel Łubik nie został zmuszony do wysiłku. Sporo działo się w 51. minucie. Gospodarze egzekwowali rzut wolny, który skończył się uderzeniem mur, przyjezdni wyszli z kontrą, dobrze z piłką zagrał się Szymon Łyczko, jednak w decydującym momencie podał zbyt mocno i akcja spaliła na panewce.

Wymiana ciosów z obu stron 

"Gieksa" odgryzła się przed 60. minutą. Niepilnowany na 22. metrze przed bramką gości znalazł się Bartosz Śpiączka, snajper miejscowych przymierzył, lecz futbolówka wyraźnie minęła słupek. Rywalizacja nabrała tempa i w ciągu 120 sekund mogło być 1-1.
 
Najpierw Haris Duljević dostrzegł Łyczkę, skrzydłowy uderzył z ostrego kąta i trafił wprost w bramkarza. Riposta tyszan była niemal natychmiastowa- Marcel Błachewicz zbiegł z lewej strony, jednak zabrakło mu zimnej krwi.
 
W 65. minucie o mały włos bramki samobójczej nie zdobył Kamil Kościelny. Rzeszowski defensor tak niefortunnie przeciął zagranie z prawego skrzydła, że gdyby nie Bąkowski, piłka wpadłaby do siatki. 
 
W ekipie z Tych pokazał się Julius Ertlthaler. Austriak obrócił się z futbolówką przed 20. metrem i posłał ją nad poprzeczką. Rzeszowianie odcięli się akcją w trójkącie Łyczko-Kucharski-Duljević. Strzał Bośniaka pewnie wyłapał Łubik
 
Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry na spore brawa zasłużył Krzysztof Bąkowski, gdy wygrał pojedynek sam na sam z Noelem Niemannem.
 
Ostatnie minuty tego zaciętego spotkania przebiegały według pewnego schematu- gospodarze atakowali, zaś rzeszowianie czyhali na kontrataki. W jednym z nich błysnął Cesar Pena. Kolumbijczyk włączył turbo i na dystansie kilku metrów pozbawił złudzeń kryjącego go obrońce, ale do jego zagrania wzdłuż bramki nie zdążył żaden z partnerów.
 
Po chwili zza pleców obrońców wybiegł Jakub Tecław. Jego strzał szczupakiem zatrzymał Bąkowski. W 88. minucie "wejście smoka" mógł zaliczyć Maksymilian Stangret. Napastnik był kilka metrów od pustej bramki, ale tor lotu piłki po jego uderzeniu zmienił Kamil Kościelny i ta wylądowała w rękach golkipera gości. 

Jakub Budnicki zdobył gola na wagę zwycięstwa

Wydawało się, że pojedynek zakończy się remisem, ale inne plany miał Jakub Budnicki. Stoper urwał się kryjącemu go rywalowi i w doliczonym czasie "główką" dał prowadzenie tyszanom. W ostatniej akcji piłkę na remis miał Kościelny, lecz z bliskiej odległości posłał ją obok bramki i trzy punkty zgarnęli gospodarze.
 
 
1-0  Jakub Budnicki (90+1)
 
GKS Tychy: Marcel Łubik- Marko Dijakovic, Jakub Tecław, Jakub Budnicki, Marcel Błachewicz (63. Tobiasz Kubik)- Jakub Bieroński, Rafał Makowski (82. Wiktor Niewiarowski), Julian Keiblinger, Natan Dzięgielewski (63. Noel Niemann), Julius Ertlthaler- Bartosz Śpiączka (82. Maksymilian Stangret). 
Stal Rzeszów: Krzysztof Bąkowski- Patryk Warczak, Michał Synoś, Kamil Kościelny, Milan Simcak- Karol Łysiak, Sebastien Thill, Jakub Kucharski- Szymon Łyczko (83. Dominik Gujda), Andreja Prokić (69. Cesar Pena), Haris Duljević. 
 
Sędzia: Damian Kos.
Żółte kartki: Marcel Błachewicz (44-faul) - Milan Simcak (62-faul), Krzysztof Bąkowski (90-niesportowe zachowanie)
 

Betclic 1. Liga - 28. kolejka:

Tabela Betclic 1. Ligi:

Czytaj także

Komentarze (52)

Uwaga! Teraz komentarze są domyślnie ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.