
Maksymilian Formella, po emocjonującej wygranej nad Decką Pelplin, podkreśla znaczenie charakteru i zaangażowania drużyny. Były zawodnik rywali z Pelplina nie ukrywa, że zwycięstwo smakuje mu szczególnie, a wyrównana liga i trudne mecze tylko motywują do dalszej walki.
- Jesteśmy po bardzo emocjonującym meczu z Decką Pelplin, który wygraliście jednym punktem. Jak byś ocenił ten mecz z swojej perspektywy?
- Bardzo ciężki mecz, drużyna z Pelplina była naprawdę niewygodna. Jak wiadomo, wszystkie drużyny trenera Rafała Knappa walczą do samego końca, więc ciężko się przeciwko nim gra. A wygrana jednym punktem smakuje podwójnie, zwłaszcza że jestem byłym zawodnikiem Decki Pelplin. To dla mnie szczególna satysfakcja.
- Liga jest bardzo wyrównana, przed tym meczem znajdowaliście się w strefie spadkowej, ale niewiele brakowało, byście weszli do play-offów. Jak oceniasz ten zwariowany sezon?
- Tak, ten sezon jest naprawdę zwariowany. Chociaż nie gram długo w tej lidze, to ta wyrównaność jest widoczna na każdym kroku. Po pięciu wygranych z rzędu wystarczy jedna wpadka i znowu wracamy tam, gdzie byliśmy. Na pewno jest to sezon pełen emocji.
- Na parkiecie dużo się działo, zwłaszcza w końcówce, kiedy przejąłeś ciężar gry po zejściu Saszy. Twoje punkty były kluczowe dla zwycięstwa. Jak to wyglądało z Twojej strony?
- Tak, Sasza niestety musiał opuścić boisko, a piłka akurat trafiła do mnie. To była końcówka meczu, więc ktoś musiał wziąć te rzuty. Akurat padło na mnie i cieszę się, że mogłem pomóc drużynie i przyczynić się do zwycięstwa.
- W drużynie widać metamorfozę od świąt – pięć wygranych z rzędu, chociaż ostatnio porażka to nie złamało to Was. Jak czujesz atmosferę w drużynie? Wydaje się, że macie charakter i serce do walki.
- Tak, od zwycięstwa po świętach drużyna na pewno się zmieniła. Widać, że mamy charakter i serce do walki. Myślę, że stać nas na naprawdę wiele w tej lidze.
- Z trenerem Bychowskim z pewnością macie drużynę, która nie boi się walczyć do końca, co pokazał już w swoich wcześniejszych zespołach. Jak wpływa na Was jego styl pracy?
- Trener Bychowski ma w sobie dużo energii i świeżości. Pamiętam go z czasów pracy z AGH Kraków, gdzie prowadził młodsze drużyny, które walczyły do samego końca. To młoda drużyna z charakterem, a nowy nabytek, Sasza, bardzo nam pomaga. Jesteśmy mu za to wdzięczni.
- Na koniec chciałbym zapytać o publiczność – w końcówce meczu na pewno doping dawał Wam dodatkową energię, zwłaszcza w tak trudnych momentach.
- Tak, zgadza się. Kiedy publiczność jest tak zaangażowana, a hala pełna, to naprawdę czuć ich wsparcie. Na boisku nie słyszymy swoich myśli, tylko dźwięk ich okrzyków. To porywa do walki i daje motywację do dalszej gry.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.