- W sporcie ważna jest cierpliwość i konsekwencja. Po porażkach trzeba zachować chłodną głowę, wyciągnąć wnioski i nie tracić z oczu celu. To długa droga, ale właśnie na niej buduje się zespół - mówi Marek Zub przed meczem Polonią Warszawa. Posłuchajcie co jeszcze powiedział szkoleniowiec Stali Rzeszów.
- Ostatnie trzy mecze przyniosły jedynie jeden punkt – później doszły porażki z Ruchem Chorzów i ŁKS-em Łódź. Jak radził sobie Pan z negatywnymi emocjami po tych dwóch ostatnich porażkach? Czy próbował Pan to jakoś tłumić, czy może przeszliście do tego z chłodną głową?
- Nie da się przechodzić do porządku dziennego po przegranych meczach. Atmosfera i mentalność są wtedy zupełnie inne niż po zwycięstwach, a taka sportowa złość to coś, co naturalnie się pojawia. Oczywiście nie zakopaliśmy się w tych porażkach zbyt głęboko, ale nie ma mowy o ignorowaniu ich – rozgrywaliśmy mecze u siebie i nie zdobyliśmy żadnego punktu, więc jest nad czym pracować.
Kolejne spotkanie, kolejny przeciwnik. Mimo że pozycja Polonii Warszawa może nie wygląda na specjalnie silną, wydaje się, że ich potencjał jest znacznie wyższy niż wskazuje tabela. Jak bardzo różni się Polonia, z którą przyjdzie się wam mierzyć, od tej z poprzedniego sezonu?
- Polonia to zupełnie inny zespół niż rok temu, zarówno pod względem stylu, jak i składu. Są w procesie budowy i wygląda na to, że idą w dobrym kierunku. Widać, że nowy trener Pawlak wprowadza zmiany – są też wyniki, zdobywają punkty i pną się w górę. Jak bardzo są już ukształtowani, zobaczymy na boisku.
- A jakie widzi Pan najmocniejsze strony tej nowej Polonii pod wodzą trenera Pawlaka?
- Na pewno ich ostatnie wyniki świadczą o progresie. Punktują, a wprowadzone zmiany przynoszą rezultaty. Drużyna jest elastyczna, z nową taktyką i rotacją w ustawieniu, co stanowi ich atut. Myślę, że nadal są w budowie, ale pewne jest, że chcą ustabilizować swoją pozycję w tabeli w górnej części.
- Wielu trenerów docenia grę Stali Rzeszów w środku pola, szczególnie organizację i współpracę z Sebastianem Till, a także wasze dynamiczne skrzydła. Czy myśli Pan, że Polonia będzie starała się neutralizować te właśnie atuty?
- Z pewnością przeciwnicy analizują nasze mocne strony, jak chociażby ten mocny środek czy skrzydła. Jednak to, jak dokładnie podejdą do tego Polonia i ich sztab, pozostaje dla nas zagadką, a my sami nie koncentrujemy się zbyt mocno na takich przewidywaniach.
- Widać Pana ostatnio na meczach Centralnej Ligi Juniorów między Stalą Rzeszów a Legią Warszawa U17. Czy często ogląda Pan mecze drużyn młodzieżowych?
- Tak, staram się, kiedy tylko mogę, śledzić mecze drużyn U19 i U17, bo mam tam zawodników, którzy trafiają do pierwszej drużyny. Śledzenie rozwoju młodych zawodników jest dla mnie ważne.
- Jeśli mówimy o perspektywie drużyny, jak ocenia Pan terminarz na końcówkę tego roku? Trudny, średni, a może na korzyść Stali?
- Każdy terminarz można oceniać z różnej perspektywy, można dopatrzyć się jego mocnych i słabych stron, ale osobiście nie zaprzątam sobie tym głowy. Dla nas terminarz jest po prostu terminarzem i do każdego meczu podchodzimy z takim samym przygotowaniem.
- Siódme miejsce w tabeli jest dla was nowością. Czy zmiana pozycji może mieć jakiś wpływ na psychikę zespołu?
- To nie jest nowa sytuacja. Na początku sezonu byliśmy niżej, a z czasem wróciliśmy do czołówki. Nasza ocena pozycji w tabeli nie powinna mieć wpływu na naszą grę – kluczowe jest podejście do każdego meczu z pełną koncentracją. Wynik meczu w dużej mierze zależy od tła, na którym się prezentujemy – tak było w meczach z Ruchem czy ŁKS-em.
- Rozgrywki jesienne to intensywny czas. Czy ten okres wpływa już na wyczerpanie zawodników?
- Zmęczenie jest naturalnym efektem takiego intensywnego sezonu. Oczywiście, wpływają na to pogoda, stan boiska czy wyjazdy, zwłaszcza dla tych, którzy grają w reprezentacjach. Każdy kolejny mecz ma swój ciężar, a końcówka rundy bywa trudna, więc ważne, byśmy dbali o regenerację zawodników.
- A jak wygląda adaptacja zawodnika Cesara Peny? Czy widzi Pan już możliwości pełnego wykorzystania jego wyjątkowej dynamiki?
- Pena to inny typ zawodnika niż Jezus, z większą dynamiką, jednak w jego przypadku adaptacja może potrwać dłużej. Jego szybkość jest wyjątkowa, ale potrzeba czasu, by w pełni dostosować ją do naszego stylu gry.
Sza 2024-11-01 19:17:19
Nic nie trzeba robić trzeba się sprzedać jak 26 maja.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.