- Pojawiły się przede mną nowe wyzwania. Wiedz, że wtedy nie było łatwo kontynuować pracy z reprezentacją przez tak długi czas, ponieważ ona stale się rozwijała. Tak trafiłem do Włoch na kilka lat, byłem także w kilku innych miejscach. Aż wreszcie otrzymałem stanowisko w Amerykańskim Związku Siatkarskim.
Na zdjęciu Doug Beal (fot. archiwum prywatne)
Doug Beal to były siatkarz oraz trener reprezentacji Stanów Zjednoczonych, z którą w 1984 roku wywalczył złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Jest członkiem siatkarskiej Galerii Sław, wybrany przez FIVB trenerem XX-go wieku. Z inicjatywy Fundacji Aleja Gwiazd pojawił się w Rzeszowie, gdzie został nagrodzony pamiątkową tablicą.
- Pańskie zasługi i osiągnięcia dla siatkówki zostały kolejny raz docenione i trafił Pan do Alei Gwiazd Sportowców Polonijnych. Jakie znaczenie ma ta nagroda?
- Ma ona dla mnie szczególne znaczenie ze względu na historię mojej rodziny z części wschodniej Polski, która przybyła do USA ponad 100 lat temu.
Osobiście, biorąc pod uwagę moje życie oraz karierę sportową, ta nagroda jest czymś bardzo szczególnym. Możliwość bycia tutaj, w Rzeszowie, który leży blisko tego regionu, jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Jestem tym bardzo wzruszony.
- Co sprawiło, że zdecydował się Pan związać z siatkówką?
- Byłem bardzo młody, miałem 10 lat, kiedy jeden z wychowawców odkrył dla mnie tę dyscyplinę, pokazał czym jest siatkówka. Od tamtej pory kontynuowałem grę i miałem kilku naprawdę wspaniałych nauczycieli, którzy pomogli mi się rozwijać w tym sporcie. Zacząłem bardzo wcześnie, co jest nietypowe w USA, ale to najlepsza rzecz jaka mnie spotkała.
- Był Pan świetnym graczem w klubach uczelnianych, zdobywcą MVP w kilku rozgrywkach. Skąd decyzja o zakończeniu gry i rozpoczęciu kariery trenerskiej?
- Dobre pytanie. Dla mnie jak i dla wielu, miłość do sportu zaczyna się od gry. Jako sportowcy kochamy grę i jej rytm. W siatkówce jest coś wyjątkowego, co dotyka wielu ludzi. Niestety, przytrafiły mi się kontuzje i trudno było mi kontynuować grę na wysokim poziomie.
Miałem propozycje z dwóch różnych uniwersytetów, żeby pełnić rolę trenera. Przyznam, że na samym początku niespecjalnie mi się to podobało, ponieważ ciągle widziałem siebie jako siatkarza. Ale z czasem, stało się to dla mnie bardzo interesujące. Dostałem szansę, by przejść z roli zawodnika na trenera reprezentacji USA. Polubiłem swoją nową rolę, do tego spotkałem kilku dobrych ludzi, którzy ze mną pracowali. Powoli zbudowaliśmy drużynę, która w Los Angeles odniosła sukces.
- Zdobył Pan złoto olimpijskie, jednak wasze drogi z reprezentacją się rozeszły. Dlaczego?
To było coś bardzo atrakcyjnego. Mogłem współpracować z trenerami i z organizacją, by wpływać na szkolenie na terenie całego kraju.
- Jeden z podopiecznych, z którym wygraliście złoty medal igrzysk kontynuuje pańskie dzieło. Karch Kiraly, bo o nim mowa, powtórzył ten wynik w 1988 a obecnie zdobywa wiele trofeów jako trener reprezentacji kobiet. Czy uczeń przerósł mistrza?
- To dla mnie powód do dumy, że ukształtowałem wyjątkowego zawodnika i jednocześnie trenera. Myślę, że jest jedną z najbardziej niezwykłych osób w tym sporcie. Mogę mu i innym szkoleniowcom tylko dziękować za to, że poziom siatkówki w USA jest teraz bardzo wysoki. Cieszę się, że miałem w tym swój skromny udział.
- Jak porówna Pan dzisiejszą siatkówkę do tej sprzed 40 lat?
- Oczywiście, ona bardzo się zmieniła i to na lepsze. Popularność tego sportu jest naprawdę zauważalna i cudownie jest tego doświadczać.
Z drugiej strony, pod wieloma względami pewne aspekty nie są aż tak dobre. Ale ogólnie rzecz ujmując, rozwój tego sportu jest niezaprzeczalny Mam dobre przeczucia, kiedy myślę o przyszłości siatkówki. Zajmuje ona szczególne miejsce w ekosystemie sportów drużynowych.
Czytaj także
2024-09-15 15:51
Mecz Śląska Wrocław ze Stalą Mielec oficjalnie przełożony!
Ruud Gullit 2024-09-15 17:12:33
Ciekawy człowiek
Van BAsten 2024-09-16 20:10:05
Kogo to interesuje na Podkarpaciu!!!!! Więcej lokalnych tematów Panie Decowski a mnie takich opowieści dziwnych treści ZAWSZE BĘDZIECIE TYLKO PORTALIKIEM
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.