2024-09-04 17:00:00

Sebastian Fedan: Do Wisłoki Dębica i Resovii mam największy sentyment – to już się nie zmieni

Sebastian Fedan przed tym sezonem wrócił do Wisłoki Dębica. (fot. archiwum)
Sebastian Fedan przed tym sezonem wrócił do Wisłoki Dębica. (fot. archiwum)

- Każdy, kto mnie zna, wie doskonale, że daję z siebie 110 procent na boisku i poza nim - mówi Sebastian Fedan, jeden z kluczowych zawodników na podkarpackich boiskach w ostatnich latach.

- Po dwóch latach wracasz do swojego "drugiego piłkarskiego domu" w Dębicy. Czy Wisłoka to klub, do którego masz największy sentyment?

- Patrząc na moją dotychczasową historię w klubach, w których występowałem, Wisłoka oraz Resovia to zespoły, do których mam największy sentyment i pewnie tak już zostanie.

Ciężki czas i piłkarski rollercoaster

- Przez ostatnie półtora roku reprezentowałeś dwa inne kluby – Pogoń-Sokół Lubaczów oraz Sokół Sieniawa, gdzie przeżywałeś prawdziwy piłkarski rollercoaster. Czy to był dla Ciebie trudny czas?

- Chyba najtrudniejszy w mojej piłkarskiej przygodzie. W Lubaczowie wydawało się, że wszystko jest w porządku, aż nagle z dnia na dzień dostałem informację, że nie pasuję do koncepcji trenera Wójtowicza, mimo że rozgrywałem wszystkie mecze po 90 minut pod jego wodzą, a drużyna była w czołówce tabeli.

Niestety, rozmowy z zarządem w sprawie rozwiązania kontraktu też nie były łatwe i od razu zostałem odesłany do rezerw z zakazem trenowania z pierwszą drużyną. Wiadomo, jestem osobą ambitną i nie przyszedłem do Lubaczowa, żeby grać w A klasie, więc wybrałem drużynę z Sieniawy, która zgłosiła się po mnie i grała w III lidze. Sytuacja w tabeli była trudna przed rundą wiosenną, a jeszcze trudniejsza, gdy odszedł główny sponsor. Można śmiało stwierdzić, że ostatnie pół roku to był prawdziwy rollercoaster.

- W lubaczowskim zespole pełniłeś funkcję kapitana drużyny i mogłeś występować na pozycjach 6, 8, ewentualnie 10. Jak Konrad Wójtowicz tłumaczył swoją decyzję? Czy to był krótki komunikat?

- Oczywiście, byłem kapitanem i starałem się zachowywać jak kapitan, przekazując dalej wszystkie problemy drużyny. Może z tą "10" to przesada, ale na pewno pozycje 6 i 8 są tymi, na których mogę występować. Decyzja trenera była krótka – po prostu powiedział, że to jego decyzja. Rozmowa końcowa również była krótka, skoro zostałem „skasowany” z dnia na dzień w Lubaczowie.

- Polska szkoła trenerów nie lubi „twardych charakterów”?

- Na to pytanie najlepiej odpowiedzieliby nasi trenerzy – z kim pracuje im się najlepiej. Oczywiście, ja nie należę do tych z łatwym charakterem, co klub z Lubaczowa doskonale wiedział. Dochodziły mnie słuchy, że niby nie chciałem awansu do III ligi, że mogłem buntować zespół przeciwko trenerowi – były to kompletne bzdury, które ktoś lubi wypuścić w obieg. Każdy, kto mnie zna, wie doskonale, że daję z siebie 110 procent na boisku i poza nim.

Największy wpływ na rozwój piłkarski

- Który z Twoich trenerów miał na Ciebie największy wpływ jako piłkarza i jako człowieka?

- Ciężko powiedzieć, bo gdy byłem w Resovii, trenerzy zmieniali się co sezon, czy nawet co półtora. Największy rozwój piłkarski na pewno zawdzięczam trenerowi Kantorowi, z którym miałem przyjemność współpracować najdłużej.

- Trener Kantor był jednym z najbardziej "żywych" trenerów, z jakimi miałeś przyjemność pracować?

- Chyba najbardziej żywym spośród tych, z którymi miałem przyjemność współpracować.

- Czy uważasz, że jednym z problemów polskiej piłki jest brak kontynuacji pracy trenerów, szczególnie w grupach młodzieżowych?

- Ogólnie wydaje mi się, że praca z grupami młodzieżowymi a z seniorami to dwa zupełnie różne światy. Jednak na początku trenerskiej drogi warto pracować z młodzieżą, choć jeden trener woli pracować z młodzieżą, a inny z seniorami.

- Po ciężkim początku sezonu odnotowaliście trzy przekonujące zwycięstwa z rzędu. Ciebie najbardziej pewnie cieszy to z drużyną z Lubaczowa. Cierpliwością i dojrzałością grupy spodziewaliście się, że to kwestia czasu, kiedy zaczniecie punktować?

- W tych trzech pierwszych meczach, w których nie zdobyliśmy punktów, faktycznie jedynie mecz z Koroną Kielce był taki, gdzie o punkty było nam bardzo ciężko. W pozostałych graliśmy dobrze, lecz przytrafiały nam się błędy w obronie, przez co nie mogliśmy zapunktować.

Oczywiście, z tych ostatnich wygranych największą satysfakcję daje mi wygrana z Lubaczowem, gdzie pokazaliśmy, że klub z Dębicy, o dużo mniejszym budżecie, może wygrać z drużyną, która głośno mówi o swoich planach na II ligę. Fajnie, że udało nam się złapać teraz passę i będziemy chcieli to kontynuować jak najdłużej. Oczywiście, czekają nas bardzo trudni rywale, ale ta liga pokazuje, że każdy może wygrać z każdym.

Marzenia o szczeblu centralnym

- Czy przy Parkowej 1 w Dębicy marzą o powrocie na szczebel centralny?

- Zapewne każdy kibic Wisłoki chciałby, aby Wisłoka grała na szczeblu centralnym. Aktualnie budowana jest nowa trybuna, są nowe plany zagospodarowania terenu. Kto wie, może niedługo klub będzie gotowy podjąć takie wyzwanie i spróbować walczyć o ligę wyżej.

- Od ponad roku jesteś ojcem. Czy życie stało się trudniejsze, ale jednocześnie bardziej radosne?

- Dokładnie, życie w domu stało się bardziej radosne. Rodzina się powiększyła, pojawiły się nowe wyzwania dla nas jako rodziców. Staram się wspierać żonę w wychowywaniu dziecka, za co jestem jej ogromnie wdzięczny, bo to ona spędza większość czasu z synem, gdy ja jestem w pracy, a później na treningu.

- Nie masz problemu z łączeniem życia zawodowego i prywatnego ze sportem?

- Teraz już nie mam z tym problemu. Trudniej było, gdy zdecydowałem się zakończyć grę w Resovii i wyjechałem do Stanów Zjednoczonych do pracy. Po powrocie powiedziałem sobie, że na pierwszym miejscu stawiam pracę, a piłka będzie dodatkiem. Oczywiście, nie jest to łatwe, bo są dni, kiedy nie ma mnie w domu przez cały dzień, ale najważniejsze, że żona jest wyrozumiała i wspiera mnie w tym, co robię.

- III ligę znasz bardzo dobrze – w tej lidze ciężko wskazać faworyta, lecz Twoim zdaniem, kto będzie się cieszył z bezpośredniego awansu?

- Tak jak wspomniałem wcześniej, w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Ja spodziewam się rywalizacji między Siarką a Sandecją o pierwsze miejsce. Nie zdziwię się jednak, jeśli na koniec sezonu będzie to ktoś inny z wymienionych.

Rozmawiał toniaasz

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 15

Rozwiąż działanie =

1908 2024-09-04 19:17:51

Jak dla mnie Fedi to gość od awansów , co sobie postawi za cel to realizuje . Poprawić organizację w klubie i jazda panowie !!

Duma Rzeszowa 1905 2024-09-04 20:11:03

Pozdro Seba, Resovia pamięta!

~anonim 2024-09-04 20:20:21

Fedi top zawodnik i człowiek oby Wisłoka szanowała

~anonim 2024-09-04 20:33:33

Oby w dwa lata awans ! Musimy pójść krok dalej jako Wisloka

Pontonier. 2024-09-04 21:24:30

Fedan dobry grajek.

Kibic 2024-09-04 21:36:00

Lubaczów dziękuję za 120% serca w MKS Pogoń-Sokół Lubaczów

Piter73 2024-09-04 22:55:17

Wartościowy piłkarz ,doświadczenie, charakter ,ambicja, umiejętności, duże wzmocnienie ,cieszę się że wrócił i gra znowu dla Wisłoki

~anonim 2024-09-05 06:53:34

Fedan - Rzeszów będzie pamiętał twój ,,sentyment" do klubu Kleinmana.

Rzeszów=Resovia 2024-09-05 09:23:15

W cudzysłowie to ty chamie "jesteś" z Rzeszowa.
Fedi pozdRRo!

~anonim 2024-09-05 09:30:16

Po 3 punkty Wisłoka!

True 2024-09-05 10:54:27

Wszyscy pamiętamy kapitalne akcje Fediego w Wisłoce. Wielu kibiców się bardzo ucieszyło, że wróciłeś na Parkową.

Śródmieście ZKS 2024-09-05 11:19:49

MÓWISZ RZESZÓW - KRZYCZYSZ STAL !!!

LBC 2024-09-05 11:36:50

Fedi pozdrowienia z Lubaczowa, mega człowiek i zawodnik ;)

RESOVIA 2024-09-05 13:18:36

Charakterny zawodnik, pozdro Seba.

Zawisza Czarny 2024-09-06 00:11:18

Sensowna i rzeczowa wypowiedź .Powodzenia

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij