2024-08-31 14:04:00

Vaclav Milik (Cellfast Wilki Krosno) mógł skończyć tragicznie. „Ostatnie dni były dla mnie trudne”

Fot. Cellfast Wilki Krosno
Fot. Cellfast Wilki Krosno
Po upadku w Krośnie podczas meczu ligowego z Rybnikiem, do którego doszło 17 sierpnia, Vaclav Milik dopiero teraz wyszedł ze szpitala. Warto nadmienić, że trafił do niego ponownie już w Czechach. Okazało się, że złamana ręka to nie był jedynym problem.

Po prawie dwóch tygodniach od nieszczęśliwego wypadku na torze przy ul. Legionów 1, głos zabrał sam poszkodowany. Niedawno pojawiła się informacja, że złamana kość przedramienia nie była jedynym urazem, jakiego doznał 31-latek. Tego feralnego dnia w Krośnie sytuacja nie wyglądała najlepiej, jednak Milik został od razu przetransportowany do lokalnego szpitala i zoperowany jeszcze tego samego wieczora. Żużlowiec przyznał w czeskim wywiadzie, że w Polsce zapomniano zrobić bardzo ważnego badania. Chodziło o prześwietlenie jamy brzusznej, która mogła wykluczyć ewentualne urazy narządów wewnętrznych.

Niedawno upadłem w zawodach w Polsce, gdzie oczywiście złamałem rękę. W związku z tym zabrano mnie do tamtejszego szpitala, gdzie zoperowano moje złamanie i zajęto się moją ręką. Niestety nie wykonano jednak bardzo ważnego badania, jakim jest badanie jamy brzusznej w celu wykluczenia ewentualnych obrażeń wewnętrznych. Trzy dni po operacji ręki wypuścili mnie do domu bez dalszych ceregieli” – powiedział dla portalu nemcaslav.cz Václav Milík

Po powrocie do domu starałem się ćwiczyć, żeby nie stracić kondycji. Moim celem był powrót na motor w tym sezonie. Dlatego też umówiłam się na rehabilitację do Pragi i wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Ale potem pojechałem do rodziców do Bernardova, gdzie zachorowałem i zostałem przewieziony do szpitala.[…] Widziałem, że coś jest nie tak, ale tutaj zaopiekowali się mną znakomicie. Od razu zorientowali się, że pękła mi śledziona i przez kilka godzin regularnie sprawdzali, czy nadal krwawi i czy wymaga operacji, co niestety się potwierdziło. I dziękuję im za to, że wszystko tak dobrze się potoczyło" – mówi ośmiokrotny mistrz kraju.

Na koniec 31-latek podziękował szpitalowi Caslav i wyraził ogrom wdzięczności.

Dziękuję szpitalowi Čáslav za to, że mogę żyć i pewnie uda mi się wrócić do tego, co kocham. To była dobra decyzja, że ​​trafiłem właśnie tutaj, do Čáslava, czyli do szpitala, z którym mam już dobre doświadczenia w przeszłości” – kończy Milik.

W swoich mediach społecznościowych czech odniósł się także do różnych insynuacji w internecie. Dodał, że z dnia na dzień czuje się on coraz lepiej a w poniedziałek zaczyna rehabilitację. Nie zamierza także zakończyć kariery żużlowej.

Zaprzeczam informacjom niektórych mediów, że jestem zmuszony zakończyć żużlową karierę. To nieprawda. Jak wspomniałem, w przyszłym tygodniu zaczynam już ćwiczyć i na sezon 2025 będę gotowy. Za kilka tygodni zamierzam skorzystać z zaproszenia mojego klubu z Krosna i pojawię się w Krośnie na zawodach mini żużla. Będzie to również okazja dla mnie by pożegnać się z kibicami i podziękować za obecny sezon. Niestety został on dla mnie przerwany"
 

Komentarze

Komentarze: 1

Rozwiąż działanie =

~anonim 2024-08-31 14:50:07

A po tym wypadku ktoś napisał, że tylko nie w Krośnie, to jakiś entuzjasta krośnieńskiego szpitala napisał jak tu cudownie, super opieka i wszystko naj.....
No i co ? chłop był już po drugiej stronie, zdrowia życzę Panu Milikowi.

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij