Energa Wybrzeże Gdańsk przegrała 33-57 w wyjazdowym meczu z Cellfast Wilkami Krosno. Zobaczcie co po tym pojedynku powiedział nam junior gości, Miłosz Wysocki.
- Co się dzieje z Waszą drużyną?
- Nie wiem szczerze, co mogę powiedzieć. Każdy się stara, ja też, ale nie wiem, nie umiem na to odpowiedzieć. Ciągle przegrywamy, każdy się niby stara, ale jak komuś idzie, to drugiemu nie idzie. To jest może to, że nasza druzyna jest nierówna. Jakby była równa, to byśmy wygrywali. Natomiast w jednym meczu Krzysiu Kasprzak przywozi 10 punktów, a w kolejnym 4 "oczka". Niels Kristian-Iveren dziś zdobywa 12, a w kolejnym 0. No to są luki.
Ja wszystkie starty wygrałem, ale na trasie mijali mnie jak tyczki. Nie wiem o co chodzi. Po prostu nie miałem prędkości na trasie. Mogę tylko przeprosić kibiców, ale robię co mogę. Sporo zainwestowałem w nowy sprzęt.
- Jak się czułeś tutaj na torze? Tak jak mówisz dobrze wychodziłeś spod taśmy, płynność jazy była, ale brakowało prędkości.
- Starty miałem dobre, praktycznie wszystkie poza jednym wygrałem. Tylko co z tego jak wjeżdzałem w pierwszy łuk i wszyscy jadą do przodu, a mój motor zwalnia.
- Rozpoczęliśmy rundę rewanżową, a na Waszym koncie tylko jeden punkt. Co dalej z Wybrzeżem Gdańsk? W przyszły weekend jedziecie u siebie z Arged Maleś i musicie to spotkanie wygrać...
No tak, co nam pozostało? Trzeba trenować, trzeba szukać jak najlepszych ustawień i trzeba wygrywać. Już nic nam nie zostało, jak wygrać wszystkie mecze, bo słabo to się skończy.
- Przed tym meczem trenowaliście ostro na torze w Krakowie. Czy to w jakiś sposób Wam pomogło?
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.