
Początek spotkania obfitował w akcje i co ważniejsze, bramki z obydwu stron. Już w 3. minucie wynik otworzył Jakub Zych, który dopełnił formalności po dograniu z prawej strony.
Gospodarze niedługo cieszyli się z przewagi. 180 sekund później zrobiło się 1-1. Niezdecydowanie obrońców wykorzystał Mateusz Gul, który uprzedził rzeszowskiego bramkarza.
Po chwili znów mogli prowadzić podopieczni Karola Wójcika, ale w dogodnej pozycji w boczną siatkę uderzył Michał Musik.
Riposta lubaczowian była niemal natychmiastowa. Na prawej stronie szarżował Szymon Dziadosz, piłka trafiła do Mateusza Jezierskiego, ten jednak przestrzelił.
Sebastian Duda wyprowadził swój zespół na prowadzenie
Tuż przed zmianą stron bliski szczęścia był Jezierski, który złożył się strzału „szczupakiem”, lecz górą okazał się Oskar Barzyk. Tym samym do przerwy rezultat nie uległ już zmianie.
Druga odsłona na zero
Obraz gry nie uległ większym zmianom w drugiej połowie. Z niezłej strony pokazał się Artur Gaża, choć uderzył stanowczo zbyt lekko, by doprowadzić do remisu. Przyjezdni sporo akcji przeprowadzali lewą stroną boiska, jednak brakowało im skuteczności, lub też dobrze spisywali się obrońcy.
W 65. minucie mogło być 3-1, ale gospodarzy uratował Barzyk, popisując się efektowną paradą po strzale głową jednego z rywali.
Miejscowi odgryźli się w 72. minucie. Niepilnowany w polu karnym znalazł się Illia Postupalskyi, który uderzył tuż nad poprzeczką.
Ostatnie minuty rzeszowianie grali "na aferę" z kolei rywale mądrze się bronili, od czasu do czasu groźnie kontratakując, jak choćby w 86. minucie, gdy zagranie Krystiana Basznianina powędrowało wzdłuż bramki.
Pomimo czterech doliczonych minut gospodarze nie zdołali poważniej zagrozić bramce Tomasza Siryka i po ostatnim gwizdku sędziego z trzech punktów mogli się cieszyć przyjezdni.