Asseco Resovia zwycięstwem zakończyła rundę zasadniczą PlusLigi. Fot. Piotr Gibowicz.
W ostatniej, 30. kolejce PlusLigi Asseco Resovia pokonała w czterech setach Trefla Gdańsk. Tym samym rzeszowianie w dalszym ciągu czekają na swojego ćwierćfinałowego przeciwnika, z którym zagrają już w najbliższą środę.
Z dobrej strony na początku spotkania pokazał się Mikołaj Sawicki. Jego potężne zagrywki sprawiły, że goście objęli prowadzenie 4-2. W boisko nie trafił Klemen Cebulj i gdańszczanie odskoczyli na 9-5. Przyjezdni mieli więcej chęci do gry, co potwierdził w obronie Lukas Kampa i przy stanie 11-15 o czas poprosił Giampaolo Medei.
Po powrocie na parkiet, sygnał do odrabiania strat dał Fabian Drzyzga. Po serwisach swojego rozgrywającego, gospodarze tracili tylko punkt, 17-18. Rzeszowianom udało się dopaść rywali, gdy zza 9. metra trafił Adrian Staszewski, 23-23. Inauguracyjnego seta asem serwisowym rozstrzygnął Stephen Boyer, 26-24.
Gdańszczanie zrewanżowali się za inauguracyjnego seta
Trefl nie zraził się niepowodzeniem i z wysokiego C rozpoczął drugą partię. Na środku siatki rządził i dzielił Karol Urbanowicz, dzięki czemu goście mieli całkiem spory zapas punktowy, 8-2. Z czasem na swój poziom wrócili miejscowi, którzy odrobili część strat przy udziale Karola Kłosa, 8-11.
Po trwającej kilka chwil grze punkt za punkt, drużyna z Pomorza odbudowała swoją przewagę. Świetnie spisywał się Kewin Sasak kilkukrotnie atakując nad rzeszowskim blokiem, 18-12. Po chwili cień nadziei dał „Pasom” Yacine Louati, solidnie sprawdzając przyjęcie przeciwników, 17-19. Był to jednak łabędzi śpiew ze strony gospodarzy, końcówka należała do przyjezdnych, którzy zwyciężyli do 21.
"Przegląd wojsk" w trzeciej odsłonie dla rzeszowian
W trzeciej odsłonie opiekun gospodarzy zdecydował się wymienić cały wyjściowy skład, co mocno zaskoczyło rywali. Dwa bloki Toreya DeFalco oraz skończony kontratak w wykonaniu Boyer, sprawiły, że było 5-2. Pomimo, że zawodom nie towarzyszyły większe emocje, to nie obyło się bez kontrowersji. Przy akcji na 12-8, kiedy to potrzeba było kilka minut oraz interwencji kwalifikatora, by rozstrzygnąć komu przyznać punkt.
Tę przymusową przerwę lepiej znieśli rzeszowianie, którzy po blokach Jakuba Kochanowskiego prowadzili już 17-9. Przyjezdni nie potrafili odnaleźć swojego rytmu i choć w ostatnich fragmentach tej części potyczki nieco postraszył na zagrywce Janusz Gałązka, przegrali do 20.
Resovia postawiła kropkę nad i w kolejnej partii
Piknikowa atmosfera towarzyszyła także czwartej partii. Trybuny nieco ożywiły się, gdy swój pierwszy punkt w karierze zdobył Konrad Szpakowski, 4-3. Resovia z akcji na akcję odjeżdżała rywalom, tercet DeFalco-Kochanowski-Boyer był kluczowy w doprowadzeniu do wyniku 16-10.
Po takim wyniku, przyjezdni się już nie podnieśli. Dodatkowo dwa asy dorzucił Staszewski i przy wyniku 22-13 jedynym pytaniem były rozmiary zwycięstwa rzeszowian nad gdańskimi rezerwami. Miejscowi wygrali do 15, zaś statuetka MVP trafiła właśnie do przyjmującego „Pasów”.
Asseco Resovia Rzeszów - Trefl Gdańsk 3-1 (26-24, 21-25, 25-20, 25-15)
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Yacine Louati, Karol Kłos, Jakub Bucki, Klemen Cebulj, Bartłomiej Mordyl, Paweł Zatorski (L) oraz Stephen Boyer, Łukasz Kozub, Adrian Staszewski, Torey DeFalco, Jakub Kochanowski, Konrad Szpakowski, Michał Potera (L).
Trefl Gdańsk: Lukas Kampa, Jan Martinez Franchi, Karol Urbanowicz, Kewin Sasak, Mikołaj Sawicki, Patryk Niemiec, Voitto Koykka (L) oraz Jakub Czerwiński, Janusz Gałązka, Piotr Orczyk, Dawid Pawlun, Wojciech Więcławski, Jakub Potempa.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.