- Przejdźmy do Wilków Krosno. Z tego, co się orientuję, to sprzedałeś swoje udziały (formalnie należały do Justyny Majcher-Waliszko, żony Gabriela Waliszko).
- Oj, to jest temat rzeka... Zanim jednak do tych udziałów przejdziemy, chciałbym podkreślić, że projekt Wilki Krosno to do pewnego momentu bardzo romantyczna historia. Niczym w bajce, powstawała z marzeń o wielkim speedwayu trzech chłopaków z małego miasta: Kuby Zborowskiego, moich i Michała Finfy. Chodziło się na mecze w Krośnie - na ten czarny żużel, przeważnie odbijający się od dna drugoligowej tabeli. Było skromnie, ale klimatycznie.
Później, odwiedzając zawodowo prężne żużlowe ośrodki, człowiek po prostu zaczął zazdrościć i myśleć: dlaczego w Krośnie taki poważny żużel miałby nie powstać. Oglądając mecze na kultowych stadionach, doszliśmy w 2018 roku do wniosku, że warto spróbować w rodzinnym mieście. Że warto zainteresować prezydentów Krosna - których dobrze znamy - oraz przekonać duże podkarpackie firmy, że warto spróbować. Zaprosiłem do tego projektu Grzegorza Leśniaka, który został wiceprezesem. Prezesem na początku był Robert Dobosz, a obaj wraz z moją żoną zostali współwłaścicielami spółki akcyjnej Wilki Krosno. Pomagałem, jak tylko mogłem, poświęcając swój prywatny czas, szukając możliwości rozwoju projektu.
Waliszko: W ciągu pięciu lat miał być awans do Ekstraligi, a był po czterech
Patrząc dziś z perspektywy czasu, to był szalony pomysł. W ciągu pięciu lat miał być awans do ekstraligi, a tymczasem udało się już po czterech latach istnienia Wilków. Miasto imponująco rozbudowało stadion, a zawodnicy ze sponsorami i kibicami zafundowali tę piękną historię. I za to kolejny raz dziękuję bo publicznie nie miałem takiej sposobności.
Pamiętam jak początkowo wiele osób pukało się w głowę i rzucało kłody pod nogi, a potem ci jąkający się obłudnicy przyklejali się do sukcesu i przybywali oglądać ekstraligowy żużel w Krośnie. Hipokryzja do kwadratu, ale to już na inne opowiadanie.
- Wróćmy do tych udziałów.
- Część ich rzeczywiście sprzedaliśmy, natomiast zostało jeszcze około 4 proc. udziałów w spółce akcyjnej Wilki Krosno, czyli 17 tys. akcji.
Natomiast przypominając, że z założenia Wilki Krosno miały być klubem bliskim kibicom, pozwolę sobie zaprosić krośnieńskich czy też podkarpackich fanów i sponsorów do przejęcia tych akcji. Gdyby ktoś chciał zostać współwłaścicielem klubu żużlowego, to zapraszam do kontaktu - można zgłosić się nawet po jedną akcję.
Decyzja o wyjściu ze spółki była niestety konieczna, ponieważ klub Wilki Krosno po awansie do 1. ligi coraz bardziej przestawał być moją bajką. Nie odpowiadał mi szczególnie styl prowadzenia klubu i sposób traktowania ludzi. Nadęcie, sztuczność i wywyższanie się. Wiele spraw stawało się dla mnie niezrozumiałych i zagadkowych, a ciągłe "łagodzenie" a nie rozwiązywanie problemów było nie do przyjęcia. W końcu reputację i twarz ma się jedną.
- O co konkretnie chodzi?
O to, że w 2018 roku, kiedy zaprosiłem Grzegorza Leśniaka do tego projektu, umówiłem się z nim, że jak tylko nadarzy się okazja to odejdę z telewizji i będziemy razem zarządzać Wilkami. Kiedy w pandemicznym 2020 r. przyszła ta okazja i dziękując za pracę w Canal+ zorganizowałem dla Motowizji transmisje 2. ligi z awansującymi Wilkami na koniec sezonu, to mój "przyjaciel", a precyzyjniej wtedy już prezes klubu nagle zapomniał o naszych ustaleniach i zaczął uciekać od szczerych rozmów.
Gabriel Waliszko: Grzegorz Leśniak to doskonały przykład jak stanowisko zmienia ludzi
Podobnie "szanował" wcześniej Roberta Dobosza i później wiele innych osób współpracujących z klubem - trenerów, zawodników, osoby funkcyjne, ale i grono sponsorów, które odeszło. To doskonały przykład jak stanowisko zmienia ludzi. Zostawiam na boku prywatne sprawy, jednak jako współzałożyciel Wilków jestem zobowiązany do troski o krośnieński żużel i mam prawo do swojej oceny.
Mówię o tym teraz, bo od dawna proszą o moje zdanie kibice, a ja nie chciałem tego robić w historycznym sezonie Krosna w PGE Ekstralidze. To miało być święto miasta, kibiców, sponsorów i całej społeczności lokalnej, a skończyło się kompromitacją w wykonaniu zarządzających klubem. Dlatego trzeba wreszcie powiedzieć pewne rzeczy na głos. Dla uczciwości, dla siebie i dla całego środowiska. Wciąż czuję złość i zażenowanie, ale przede wszystkim wstyd, że dałem się nabrać na tę "przyjaźń". Że dałem się oszukać i wykorzystać.
Gabriel Waliszko w towarzystwie Ryszarda Czarneckiego. (fot. Mateusz Biskup)
- Możemy nieco szerzej omówić to "wykorzystanie"?
- Już tłumaczę. Będąc współinicjatorem i ambasadorem Wilków otworzyłem wiele drzwi, choćby w Urzędzie Miasta Krosna, wśród sponsorów na Podkarpaciu i w kraju, ale też uwiarygadniałem nowy projekt w środowisku, będąc znaną osobą ze szklanego ekranu. Dałem twarz temu klubowi, pokazałem krośnieński żużel w telewizji, dzięki własnym środkom, pozyskałem kilkunastu sponsorów i przyniosłem wiele pomysłów. Poniosłem koszty czasowe, wniosłem prawne wsparcie mojej żony, która przez dwa pierwsze lata była obecna podczas meczów w Krośnie. Dołożyliśmy wspólnie niemałą cegłę do rozwoju tego projektu.
A co dostaliśmy w zamian? Kłamstwa i manipulacje, izolowanie od klubu, szantaż i kombinacje począwszy od pierwszych zmian w strukturach spółki pod koniec 2020 roku. Proszę mnie zwolnić ze szczegółów.
Waliszko: Skład Wilków Krosno na sezon 2024 jest przeciętny
- Na co w takim razie stać Wilki Krosno w najbliższym sezonie? O co mogą powalczyć?
- To jest dobre pytanie. Myślę, że zbudowano przeciętny skład - nieadekwatny do tego, jakie były możliwości. Walka o play-offy jest realna, natomiast mówienie o tym, że przyszli zawodnicy, których najbardziej chciało się mieć w drużynie, jest nieprawdziwe. Znam kulisy wielu działań i wiem, że to skład montowany "na siłę". Są inni faworyci do wygrania tej ligi, choć oczywiście żużel jest nieprzewidywalny i tu wszystko może się zdarzyć. Jako krośnianin trzymam oczywiście kciuki za tę drużynę, szczególnie za niechcianego w Wilkach dwa lata temu Patryka Wojdyłę. Trzeba w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że klub dostając rozbudowany przez miasto stadion i spektakularny awans od zawodników, niestety ten prestiżowy czas w PGE Ekstralidze zmarnował.
Jako beniaminek nie idzie się na zderzenie czołowe ze środowiskiem, a raczej szuka się ścieżek kompromisu i możliwości rozwiązań. Mówię tutaj o tych wszystkich nieprawidłowościach i zachowaniach związanych z torem, no i o tym, co się działo przy okazji finału IMP-u. Machanie szabelką w stronę GKSŻ i najlepszych polskich żużlowców to działania krótkowzroczne. Pokłosiem zachowań i słów wypowiadanych przez rządzących klubem jest niechęć do jazdy w Krośnie wielu klasowych zawodników. Jednocześnie na rozgrywki zaplecza ekstraligi wprowadzono ekstraligowe ceny karnetów. To wywołało falę niewygodnych komentarzy kibiców, których wpisy z klubowego profilu są tradycyjnie usuwane, czego sam doświadczyłem wielokrotnie. Zresztą kneblowanie ust fanom pokazuje, że ktoś czegoś się boi albo myśli, że jest dyktatorem Podkarpacia.
Do tego wszystkiego zupełnie nie wykorzystano marketingowego potencjału podkupionego Jasona Doyle'a i przekombinowano z transferem Krzysztofa Kasprzaka. Zresztą promocyjnie Wilki zatrzymały się na poziomie dawnej 2. ligi. Plusem są na pewno występy w DMPJ i Ekstralidze U24, tyle że to zasługa głównie zawodników z zewnątrz, a budowanie swoich wychowanków pozostawia wiele do życzenia. No i jeszcze rozstania z niektórymi odchodzącymi żużlowcami na żenującym poziomie. Podziwiam sponsorów, którzy chyba nie mają pełnego obrazu działań kierownictwa klubu albo dostają tylko jeden „słuszny” przekaz. Szczególne moje uznanie ma sponsor tytularny, który wziął na siebie pełną odpowiedzialność za funkcjonowanie żużla w mieście, będąc od roku większościowym udziałowcem Wilki Krosno SA. Od 30 lat wspiera żużel w Krośnie i wciąż ma innowacyjne pomysły.
- Rozumiem, że nadal będziesz uważnie analizować to, co dzieje się w krośnieńskim żużlu.
- Wielu kibiców do mnie pisze i dzwoni więc chcąc nie chcąc mam styczność z różnymi informacjami o kuchni krośnieńskiego żużla. W Krośnie wszyscy się znają, więc te sygnały dochodzą bardzo szybko. Życie uczy, że przyjaźń do pieniądza jest dla niektórych ważniejsza od przyjaźni do człowieka. Trzeba więc pokornie patrzeć do przodu i wyciągać wnioski z lekcji, które daje życie. Na szczęście nikt nie zamaże i nie wytrze gumką tego, jaka jest historia żużla w Krośnie w ostatnich pięciu latach. Z jednej strony imponująca droga do sportowych awansów, a z drugiej wiele niepotrzebnych wykluczeń.
To ja 2024-01-16 19:16:05
Szczere słowa.
olek 2024-01-17 07:21:09
Jak już Czarnecki wmieszał się w żużel to katastrofa pewna !
smacznej kawusi 2024-01-17 10:49:32
Dwa dorosłe chłopy, a nie potrafią sie spotkać i porozmawiać,wyjaśnić to i tamto tylko wywiady, komentarze pod postami czy twitty uderzające w jednego z nich, jak dzieci normalnie xD ;DDD
Do smacznej kawusi 2024-01-17 11:33:49
Panie smacznej kawusi a nie przyszło Panu czasem do głowy ze wyjaśnienie sprawy w 4 oczy może być niemożliwe ponieważ jedna ze stron (G.L.) po tym co odjeebaal może zwyczajnie uciekać od takiej rozmowy? Brak odpowiedzi na wywiad pana Waliszko z powodu rzekomego wyjazdu to klasyczna taktyka leśniaka - jak coś się dzieje to łeb w piach i udajemy że nic się nie stało aż temat ucichnie. Poza tym wszystko o czym powiedział pan Waliszko to prawda. Ile jest warte to złoto w DMPJ skoro zostało zdobyte armia zaciężna a taki Zieliński już zakończył karierę? Klub traktuje kibiców jak chodzące bankomaty, jak worki bez dna. Za wszytko masz płacić wygórowane stawki, wszystkiemu masz przytakiwać, na wszytko masz się zgadzać, nie możesz zadawać żadnych pytań, wyrażać własnego zdania a już broń Boże krytykować. Bo jeżeli pozwolisz sobie na merytoryczną krytykę wyrażona w kulturalny sposób to i tak zaraz przyjdzie on i wykasuje taki komentarz. Na Boga przecież to klub sportowy a nie sekta! Ten klub marketingowo jest na dnie, opiera się tylko na modzie na żużel a Wilki to nadęte, pyszne bufony z jakąś niczym nieuzasadniona mania wyższości i poczuciem nieomylności. Tymczasem ekstraliga brutalnie ich zweryfikowała na każdym polu. Jeżeli nie przyjdzie otrzezwienie to sztucznie wykreowana bańka peknie z wielkim hukiem a pycha jak wiadomo kroczy przed upadkiem. Żenujący klub który odpycha od siebie nawet najbardziej zagorzałych żużlowych fanów. I na koniec zagadka, która najlepiej podsumowuje ludzi kierujących Wilkami - jaki polski klub w którym jeździł Patrick Hansen po jego koszmarnym upadku w Ostrowie nie wrzucił (podkreślam) NIE WRZUCIŁ na żaden ze swoich profili w mediach społecznościowych ani jednego posta z wyrazami otuchy i wsparcia dla sympatycznego polskojęzycznego Duńczyka? Stal Rzeszów, Ostrovia, Stal Gorzów a może ROW Rybnik? Nie? To kto w takim razie? Czyżby to były...? No właśnie... WILKI?!
żóżlak 2024-01-17 20:19:29
Całe żużlowe bagienko. A ludzie na to chodzą i ostatnie grosze płacą :)
ANDY 2024-01-19 21:40:47
Największym błędem nowego żużla w Krośnie było angażowanie do projektu Leśniaka oraz powierzanie trenerstwa Kwiecińskiemu. A całość wypowiedzi tchnie małostkowością. I po co ten Rysiek na foto
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.