- Jak byłem młodszy to wydawało mi się, że wiem wszystko najlepiej i rady od trenerów i starszych kolegów w Stali Mielec wpuszczałem jednym uchem, a drugim wypuszczałem – mówi Patryk Zygmunt, były zawodnik m.in. Stali Mielec, Wisłoki Dębicy czy obecnie Lechii Sędziszów Małopolski.
- Trochę mniej było Ciebie na podkarpackich boiskach w ostatnim czasie. Czym to jest spowodowane?
- Pracuję za granicą w systemie rotacyjnym. Dwa tygodnie jestem w Norwegii, a trzy tygodnie w Polsce. Na szczęście jednak moje życie w rozjazdach nie przeszkadza mi w utrzymaniu solidnej formy i odpowiednim przygotowaniu się do rywalizacji w 4 lidze.
- Uważasz, że przez pryzmat ostatniej rundy, ktokolwiek w Sędziszowie Małopolskim może mówić o stabilizacji i solidności?
- Ciężko mówić o stabilizacji całej drużyny, gdy w rundzie prowadziło nas trzech trenerów. Zapewne Prezesi na pewno chcieli dobrze dla drużyny, zatrudniając każdego z nich. Patrząc na to jak mocna jest obecna 4 liga podkarpacka, to tej solidności też nam brakuje co dobitnie pokazuje tabela.
Lechia Sędziszów Małopolski już przez sezonem założyła, że trener będzie rotacyjny! (fot. Lechia)
- Twoja pozycja na boisku, także nie była stabilna ponieważ występowałeś na bokach boiska, jak także w środkowej części... Gdzie Patryk Zygmunt czuję się najlepiej?
- Najlepiej czuje się na pozycji „szóstki”. Lecz, rozegrałem tyle spotkań na bokach obrony, że tam również czuję się dość komfortowo.
- W Lechii w ostatniej rundzie tak jak wspomniałeś mieliście, aż trzech trenerów. Którego Ci najbardziej szkoda i dlaczego?
- Nie wiem do końca co się działo w gabinetach kierowniczych, i nie wiem na co się umawiali trenerzy z prezesami. Patrząc tylko na boisko, to myślę, że Trenerzy Wcisło i Kozioł robili co mogli i potrafili lecz niestety to nie wystarczyło w tym momencie. W tamtym sezonie utrzymaliśmy się tak naprawdę dzięki meczom z drużynami które spadły z ligi.
Patryk Zygmunt: Trener Kaznecki zaskoczył mnie swoim przygotowaniem do meczu
W ich miejsce awansowały między innymi takie drużyny jak z Lubaczowa czy Sanoka – trzeba, także to wziąć pod uwagę. Z kolei Trener Kaznecki prowadził mnie w jednym spotkaniu - ostatnim z Ropczycami. Pokazał, że bardzo mu zależy i zaskoczył mnie pozytywnie przygotowaniem do meczu i analizą rywala. Myślę, że zasłużył na swoją szansę w rundzie wiosennej.
- Masz obawy, że w tym sezonie los może nie być dla was tak łaskawy jak w poprzedniej kampanii, aby zachować ligowy byt, jeżeli nie dojdzie do solidnych wzmocnień zimą?
- Istnieje duże takie prawdopodobieństwo, gdyż patrząc w samą tabele trochę tych punktów nam brakuje. Do tego dochodzi fakt, że w 3 lidze w strefie spadkowej znajdują się Karpaty Krosno, a ligowego bytu nie mogą być pewne drużyny Sokoła Sieniawa i niestety Wisłoka Dębica.
- Co według Ciebie nie zagrało w Lechii w zakończonej rundy.. Ponieważ na „papierze” wyglądacie dosyć solidnie..
- Uważam, że na papierze to większość drużyn wygląda solidnie. Ktoś jednak musi wygrywać, a ktoś musi przegrywać taka jest piłka. Myślę, że brakuje nam doświadczonego szefa obrony, i żeby młodzież w naszym klubie uwierzyła w siebie. Jeżeli brakuje nam umiejętności czysto piłkarskich to musimy nadrabiać to cechami wolicjonalnymi, a tego też u nas trochę brakuje.
- Jak to?
- Przeważnie tracimy pierwsi bramkę i wtedy każdy spuszcza głowę w dół. Gdybyśmy grali każdy mecz na takim poziomie zaangażowania jak w derbach z Ropczycami to myślę, że nasza sytuacja wyglądałaby dużo lepiej.
Patryk Zygmnut mówi, że nie został piłkarzem, bo nie prowadził się jak piłkarz! (fot. Lechia)
- Problemy mentalne to nie tylko problem Lechii, lecz także większości klubów w Polsce?
- Myślę, że nie. Jednym brakuje umiejętności piłkarskim, a innym mentalu. Tylko najlepsze drużyny mają to i to. Powiedźmy sobie szczerze, jak ktoś nie dźwiga mentalnie grania na piątym poziomie rozgrywkowym w Polsce, to trzeba się nad sobą zastanowić czy warto grać w piłkę. Chyba, że jest to młody nastoletni zawodnik, to takiemu trzeba wtedy pomóc - i tu jest rola starszych zawodników, żeby pomagać młodszym w szatni oraz na boisku.
- Kto jest twoim faworytem do wygrania 4 ligi podkarpackiej?
- Nie grałem w tej rundzie przeciwko Cosmosowi Nowotaniec, więc takim razie powiem, że Pogoń- Sokół. Mam tam dużo znajomych i kibicuje im w walce o awans.
Patryk Zygmunt: Nie prowadziłem się jak piłkarz i dlatego nim nie zostałem
- Czego zabrakło Tobie, aby wbić się na szczebel centralny i na nim się utrzymać? Bo umiejętności piłkarskich Tobie nie brakuje, pewności siebie też... Uważasz, że nie trafiłeś na odpowiednich ludzi w swojej przygodzie z piłką?
- Nie ma co zwalać na innych, tylko trzeba patrzeć na siebie. Jak byłem młodszy to wydawało mi się, że wiem wszystko najlepiej i rady od trenerów i starszych kolegów w Stali Mielec wpuszczałem jednym uchem, a drugim wypuszczałem. Druga sprawa, że inni słabsi ode mnie mieli menadżerów i to oni ich lokowali w klubach na poziomie centralnym. Uważam, że trudniej jest się tam dostać, niż utrzymać. Nie prowadziłem się jak piłkarz i dlatego nim nie zostałem.
- A jak to wygląda dziś? Czy także ciężko bez managera dołączyć na poziom centralny?
- Mówią, że umiejętności zawsze Ciebie obronią, ale kiedy jesteś zawodnikiem balansującym na poziomie drugiej/trzeciej ligi manager, który chociaż załatwi jakieś testy na tym poziomie jest na wagę złota, bo od tego jednego wyboru może zależeć twoja dalsza kariera.
- Z dzisiejszym doświadczeniem życiowym i nabytą pokorą zagrałbyś w Ekstraklasie lub 1 lidze jako młodzieżowiec, broniąc się umiejętnościami piłkarskimi?
- Z dzisiejszymi umiejętnościami nie. Ale powiedźmy, że gdybym nie zachwiał swojego rozwoju w liceum i skupił się tylko na treningu i dbaniu o siebie, to teraz z pewnością mógłbym grać na takim poziomie, gdyż moi koledzy rówieśnicy z którymi kiedyś byłem na podobnym poziomie tam grają.
- Często czasy „liceum” niszczą dobre zapowiadające się kariery piłkarskie? Też to zauważasz?
- Nie jednego zniszczyły i nie jedynego jeszcze zniszczą. Trzeba mieć silną wolę, albo wiedzieć kiedy możesz sobie na pewne rzeczy pozwolić, a kiedy nie. Ja w tamtym momencie miałem wybuchowy charakter.
- Kto nie trzyma ciśnienia, ten nie gra w piłkę na wysokim poziomie – twój charakter przeszkodził Ci w piłkarskim życiu?
- Na sto procent nie wiem, ale myślę, że trochę tak. Gram dosyć ostro i inni zawodnicy tego nie lubią. Często dochodziły rasistowskie teksty, które wyprowadzały mnie z równowagi, a Trener Smołka nie lubił takiego zachowania. W Centralnej Lidze Juniorów „łapałem” dużo kartek, może nie za dyskusje z arbitrem, ale przez fakt, że zawsze musiałem oddać przeciwnikowi dwa razy mocniej który mnie obrażał. Nie raz byłem brany na rozmowy wychowawcze ale nie pomagały. Zawsze musiałem mieć ostatnie zdanie.
Zygmunt: Rozmowa z Kantorem przyśpieszyła decyzję o wyjeździe do Norwegii
- Miałeś konflikt z trenerem Dariuszem Kantorem w Wisłoce Dębica? Ponieważ w środowisku sportowym mówiono o tym...
- Dziwi mnie to, że ktoś tak mówi. Ja o trenerze Darku mam bardzo dobre zdanie. Może czasami mieliśmy odmienne zdanie w niektórych kwestiach, ale wiem, że on chciał dla mnie jak najlepiej. Pod koniec mojej przygody w Wisłoce odbyliśmy rozmowę, która przyspieszyła podjęcie decyzji o wyjeździe do Norwegii, ale koniec końców wyszło mi to na dobre i jestem zadowolony z obecnego życia. O czym była ta rozmowa to już zostanie między mną, a Darkiem. Trenera Kantora uważam za jednego z najlepszych trenerów jacy mnie prowadzili i życzę mu sukcesów. Cały czas śledzę jak radzi sobie mój ulubiony duet Kantor & Maciosek.
- Co powiedziałbyś dziś 15-letniemu Patrykowi Zygmuntowi, jeżeli chodzi o aspekty sportowe?
- Schowaj dumę do kieszeni i ciężko pracuj.
- W życiu, także miałeś problemy przez swój wygląd?
- W dzieciństwie często miałem problemy przez moją karnację i jakoś musiałem sobie radzić. Nie było łatwo mieszkać w małym mieście na blokach. Nigdy się nikomu nie żaliłem, lecz radziłem sobie sam. Tak ukształtował się mój charakter.
- Sztuki walki które trenujesz to sport, który obecnie daje Ci najwięcej satysfakcji i radości?
- Zarówno piłką jak i sztuki walki sprawiają mi dużo radości. Ogólnie kocham sport i nie potrafię bez niego żyć. Po rozpoczęciu pracy w Norwegii, rzuciłem na pół roku piłkę, ale strasznie mnie ciągnęło do tego. Ciężko jest odciąć się od czegoś, czemu poświęciłeś temu większość życia. Sztuki walki z kolei „jarają” mnie tym, że mogę dać tam upust złym emocją, uczą pokory, dodają pewności siebie i na każdym treningu uczę się czegoś nowego, bo w 4 lidze czy okręgówce to raczej już niczego odkrywczego się nie dowiem.
- Tak się stęskniłeś za piłką, że w tym sezonie możemy oglądać Ciebie w 2.lidze w Futsalu. Czym przekonał Ciebie klub z Łańcuta, że postanowiłeś występować, także na parkiecie?
Tak jak mówiłem - kocham sport i lubię próbować nowych rzeczy. Gra tam mój serdeczny kolega Kamil Rębisz, który mi opowiadał wiele dobrych rzeczy na temat klubu z Łańcuta. Następnie dostałem telefon od wiceprezesa, przyjechałem na trening po czym i tak o to narodziła się nowa pasja.
Patryk Zygmnut w barwach drużyny z Łańcuta! (fot. SPAR Łańcut)
- Kamil Rębisz to typowy skrzydłowy z krwi i kości? Bo w ostatniej rundzie trochę zmienili mu pozycję w nowym klubie..
- Uważam, że jest to typowy wahadłowy tak jak grał w Wisłoce. Lubaczów gra jednak na "czwórkę” z tyłu dlatego gra na boku obrony. Mimo tego jak dla mnie to czołowy boczny obrońca w tej lidze, jak nie najlepszy.
Rozmawiał toniaasz
Mysyciel 2023-12-07 16:04:01
Każdy młody piłkarz powinien przeczytac
Asd 2023-12-07 17:05:21
Kto to redagował? Tyle błędów, że głowa boli
~anonim 2023-12-07 17:11:33
Wolę takie rozmowy niż tylko pięknie i poprawnie ułożone gramatycznie
Samson 2023-12-07 17:27:04
"Wielki" piłkarzyk a jednak kondom. ;)
białoniebieski 2023-12-07 18:10:13
Trochę to smutne Patryk. Wychowałeś się na Igloopolu gdzie grałeś i trenowałeś ładnych kilka lat aż do juniora starszego. W żadnym innym klubie nie byłeś tak długo jak w Igloopolu a nawet nie wspomniałeś o tym. Po przeczytaniu powyższego wywiadu muszę stwierdzić że po latach nabrałeś pokory. Szkoda że wcześniej nie słuchałeś dobrych rad, bo być może byś był w innym miejscu.
PanPr 2023-12-07 18:45:01
Iglopol go gonił po miescie
Ciekawe 2023-12-07 21:39:53
Kto go gonił z tego igloopolu jak oni za tory się boja wyjść ?
LKS 2023-12-08 16:38:43
Pamiętam jak bluzgałeś na Wisłokę a jak się przeprowadziłeś na tereny KSW to dla spokoju żeby cię nie gnębili poszedłeś grać do Wisłoki. I nagle zostałeś wielkim fanem Wisłoki. Takie to smutne że można dać robić z siebie śmiecia i dać się gnoić tylko po to bo się boisz mieszkać we własnym domu. Jakby ci kazali gówno jeść to byś jadł taka prawda, a pamiętasz jak na ahmeda mówiłeś że jako arab kibicuje Wisłoce i byś tam nigdy nie grał że jak można grać dla takiego klubu gdzie kibicują araby. A jednak jeden wychowawczy od kibiców Wisłoki i kilka gróźb wystarczyło że zaakceptowałeś araba jako swojego fana. Ale swój swojego znajdzie Żydy, araby , murzyny i konfidenci z bobrowej . Taka to właśnie jest kolorowa wisloka
Mat Mat 2023-12-08 18:16:07
Do Asd: wiadomo że nie ja. Ja jestem najlepszy z najlepszych!
Hazy 2023-12-08 20:38:15
Prawda to że go przyłapali jak ahmedowi loda robi w kiblu?
Antydebil 2023-12-09 12:14:21
Nie, to twoja matkę przyłapali
Siwy Gerard 2023-12-10 12:08:39
Asd.. a ty to co ..Monika Olejnik. Czy pejs pospolity.
Lucky Man 2023-12-10 12:13:43
Do Mat Mat....I See you.panie.... ski.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.