Obok bełchatowskiej Skry to właśnie starcia z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle są tymi, na które najbardziej czekają rzeszowscy kibice. W sobotnie popołudnie Asseco Resovia Rzeszów otworzyła rywalizację z najlepszą klubową drużyną w półfinale PlusLigi.
Już na samym początku spotkania oba zespoły zafundowały sobie potężne czapy. Najpierw pojedynek z kędzierzyńskim blokiem przegrał Klemen Cebulj. Następnie ten sam zawodnik w widowiskowy sposób zatrzymał Łukasza Kaczmarka, a po chwili Maciej Muzaj praktycznie złapał Bartosza Bednorza w powietrzu. Nie minęło 120 sekund i słoweński przyjmujący dołożył asa serwisowego dzięki czemu rzeszowianie prowadzili 8-6.
Sporo kontrowersji pojawiło się przy akcji na 12-9 kiedy to przyjezdni próbowali kwestionować kontakt piłki z podłożem po ataku Muzaja, ale sędzia pozostał niewzruszony. Miłośnikom fantazji siatkarskiej z pewnością podobało się rozegranie przez plecy Toreya DeFalco, który oszukał tym zagraniem przeciwników. Podopieczni Giampaolo Medei tak napędzili się w tej części pojedynku, że po bloku na Norbercie Huberze na tablicy wyników zrobiło się 17-11. Swoje trzy grosze dołożył zagrywką Jan Kozamernik i Resovia tylko powiększyła dystans, 22-14.
W końcówce za linią 9. metra pojawił się David Smith i ZAKSA, jak to ma w zwyczaju, zaczęła odrabiać straty. Kędzierzynianie zdobyli 5 punktów z rzędu, czym wywołali konsternację na trybunach. Dopiero przy stanie 23-21 serię Amerykanina przerwał Kochanowski. Ostatecznie gospodarzom udało dowieźć się pierwszego końca a wynik na 25-22 ustalił Cebulj.
Nie ulegało jednak wątpliwości, ze poziom na jaki weszli gracze Tuomasa Sammelvuo zwiastował potężne emocje w kolejnych partiach.
Tymczasem na boisku dalej rządzili gracze ze stolicy Podkarpacia. Potrójny blok zatrzymał Aleksandra Śliwkę i było już 18-11. Prawdziwą ozdobą w tym fragmencie zawodów było uderzenie Bednorza w ręce Kozamernika, po którym piłka spadła szybciej od samego zawodnika. Bohaterem ostatnich akcji został Cebulj rozstrzeliwując przyjęcie przeciwników. Rzeszowianie zafundowali swoim kibicom prawdziwy show i pozwolili mistrzom Polski na zdobycie zaledwie 13 oczek.
Widmo porażki zajrzało graczom z Kędzierzyna-Koźle w oczy i „z wysokiego C” zaczęli trzeciego seta. Po zatrzymaniu Muzaja wyszli na czteropunktowe prowadzenie i przy stanie 2-6 musiał reagować trener Resovii. Przewaga gości utrzymywała się przez większość czasu a kluczem do tego okazało się wykorzystywanie przez Marcina Janusza lewego ataku, zwłaszcza gdy pod siatką znajdował się jego vis-a-vis. Jak by tego było mało, rysy zaczęły pojawiać się na rzeszowskim przyjęciu i przyjezdni wypracowali sobie solidna zaliczkę, 16-8.
Prawdziwą manifestacją siły kędzierzynian był „gwóźdź” w wykonaniu Smitha na 19-12. Szansę w rzeszowskim zespole dostali rezerwowi i… przewaga rywali zaczęła topnieć. Zarówno Mauricio Borges jak i Jakub Bucki kończyli ataki na podwójnym bloku a kiedy asa dołożył Cebulj, było już tylko 17-19. Ambitnie grający gospodarze nie zdołali jednak dogonić przyjezdnych. W newralgicznym momencie arbiter zauważył dotknięcie siatki a następnie Dmytro Pashytskyy pokazał swoje umiejętności w bloku i partię do 21 wygrała ZAKSA.
Oba zespoły bardzo niewyraźnie weszły w czwartą odsłonę. Cieniem samego siebie był DeFalco, zaś goście na potęgę mylili się w polu serwisowym, przez co wynik oscylował wokół remisu. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić kędzierzynianie, a w ich szeregach wyróżniał się Bednorz. Przyjmujący reprezentacji Polski atakował i zagrywał, w efekcie goście prowadzili 12-10. Po jego bloku na Muzaju zrobiło się 16-13 i czasem musiał ratować się szkoleniowiec Resovii.
Role na boisku zupełnie się odwróciły. Tak jak gospodarze dominowali przez pierwsze dwa sety, tak teraz szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę ZAKSY. Goście bez większych problemów punktowali przeciwników, kiedy blok obił Kaczmarek, przewaga przyjezdnych wynosiła już 7 oczek, 21-14 i stało się jasne, że wszystko rozstrzygnie się w tie-breaku. Przyjezdni zdominowali rywali do 16 i w dobrych humorach udali się na przerwę przed decydującą partią.
Rywalizacja nabrała rumieńców już przy pierwszej akcji w tie-breaku. Sędziowie długo nie mogli wskazać komu przypadnie pierwszy punkt, po długich dyskusjach przypadł on rzeszowianom. Nie wyprowadziło to jednak gości z równowagi, gdyż nie do zatrzymania w kolejnych akcjach był Bednorz. Na dobitkę zagrywką wstrzelił się Kaczmarek i przy wyniku 3-6 chwilę odpoczynku zaordynował swoim zawodnikom trener Medei.
Nie miało to jednak większego wpływu na wydarzenia boiskowe. Przy zmianie stron lepsi o 4 oczka byli kędzierzynianie, którzy skutecznie wybijali gospodarzom marzenia o końcowym sukcesie. Swoistą pieczęcią na wygranej gości był blok na Kochanowskim, po którym zrobiło się 12-7. Łabędzim śpiewem była zagrywka Buckiego, dzięki czemu Resovia zbliżyła sie na zaledwie 2 punkty, 11-13 ale tak jak w trzeciej partii, także i w tej wygraną do końca dowieźli przyjezdni. Miano najbardziej wartościowego zawodnika meczu trafiło do Bednorza.
Asseco Resovia Rzeszów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2-3 ( 25-22, 25-13, 21-25, 16-25, 12-15)
Asseco Resovia Rzeszów:
Fabian Drzyzga (1), Torey DeFalco (8), Jakub Kochanowski (10), Maciej Muzaj (19), Klemen Čebulj (15), Jan Kozamernik (10), Paweł Zatorski (L) oraz Michał Kędzierski, Jakub Bucki (4), Mauricio Borges (2), Tomasz Piotrowski, Bartłomiej Mordyl (1).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle:
Marcin Janusz (4), Aleksander Śliwka (6), David Smith (6), Łukasz Kaczmarek (17), Bartosz Bednorz (23), Norbert Huber, Eric Shoji (L) oraz Bartłomiej Kluth, Przemysław Stępień, Wojciech Żąliński (1), Dmytro Pashytskyy (5).
Autor: Radosław Dudek
~anonim 2023-04-22 18:34:03
nie dla psa kiełbasa
Kartel Maltański 2023-04-22 18:46:03
Sekcja piłki nożnej weźmie dziś z was przykład i dostanie też w p*****eczke
Pa pa 2023-04-22 18:47:06
Hahahaha
hahahah 2023-04-22 20:15:38
i BARDZO DOBRZE .......
Erynia 2023-04-23 08:41:09
Powiedzieli co wiedzieli tamowcy z zazdrością.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.