2023-04-10 17:40:53

Prezes Cellfast Wilków Krosno, Grzegorz Leśniak: Zamierzamy zaskakiwać ekspertów, którzy nas skreślili

Fot. Krosno112
Fot. Krosno112
Nie cichnie temat wczorajszego historycznego meczu Cellfast Wilków Krosno z Fogo Unią Leszno w PGE Ekstralidze. Było w nim wiele kontrowersyjnych momentów, które pozostawiły po sobie duże pole do dyskusji. Odniósł się do nich sam prezes klubu, Grzegorz Leśniak. Zapytany przez portal WP SportoweFakty o przyczynę błędu Andrzeja Lebiediewa powiedział: „wiemy co się stało, zostawiamy to dla siebie”.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Taki mecz jak niedzielny w Lesznie można ocenić na dwa sposoby: przegraliśmy wygrany mecz, straciliśmy wielką szansę albo byliśmy o krok od sprawienia sensacji. Co pan wybiera?
Grzegorz Leśniak, prezes Cellfast Wilków Krosno: To pierwsze. Sensacją naszej wygranej w Lesznie bym nie nazwał. Podchodzimy do tematu z wielką pasją, zaangażowaniem i ciągłą ochotą na rozwój. Znamy układ sił, rynek zawodniczy i to co dzieje się w teamach żużlowców. Na tej podstawie uważam, że mamy silniejszy zespół niż Fogo Unia Leszno. Nasza minimalna przegrana nic w tym przekonaniu nie zmieniła. Wielka szkoda, że się nie udało, bo zdecydowały detale. Nadal jedziemy jednak o play-off. Zamierzamy zaskakiwać ekspertów, którzy nas skreślili. Ich typy przed rokiem kompletnie się nie sprawdziły i tylko nas mobilizują do jeszcze cięższej pracy. Zewsząd spływają pochwały, że już tym jednym spotkaniem zrobiliśmy więcej niż poprzedni beniaminek przez cały sezon. Tym bardziej szkoda, że nie zgarnęliśmy puli meczowej.

Nie ma pan wrażenia, że ten mecz powinniście wygrać przed biegami nominowanymi?
- No właśnie mam, ale w poszczególnych biegach los nam nie sprzyjał. Jak pokazała telemetria, Krzysztof Sadurski przegrał z Januszem Kołodziejem o 0,02 s. Do tego defekt Andrzeja Lebiediewa. To wszystko sprawiło, że wygrali gospodarze. Ekstaza na stadionie po ostatnim biegu wskazuje na to, że Fogo Unia bardzo cieszyła się ze zwycięstwa, aczkolwiek uważam, że bonus jest w naszym zasięgu. Mam jednak świadomość, że do rewanżu daleka droga.

Czy znaleźliście winnego defektu Andrzeja Lebiediewa?
- Wiemy, co się stało. Nie na wszystko ma się jednak wpływ. Wywlekanie tego nie ma już jednak sensu. Analiza za nami i zostawiamy to dla siebie. Patrzymy wyłącznie do przodu, nie rozpamiętujemy bo nic to już nie da. Czas obrać nowy cel, a jest nim przygotowanie do najbliższych konfrontacji.

Jak ocenia pan zachowanie Jasona Doyle'a, który po zakończeniu wyścigu czternastego pokazał kibicom Fogo Unii środkowy palec?
- Nie było to potrzebne. Trzeba jednak wiedzieć, że Jason był nieustannie prowokowany. To "Aussie man", a więc ktoś o zupełnie innym charakterze od naszego. Polski żużlowiec nie wykonałby takiego gestu i jednocześnie tygodniami dusiłby to wszystko w sobie. Takie negatywne emocje później by go niszczyły wewnętrznie. Doyle ma inny charakter. Postanowił dać upust emocjom. Teraz czytamy o ewentualnej karze, która może go spotkać. W PGE Ekstralidze nikt przypadkowych decyzji jednak nie podejmuje. Na pewno wszystkie aspekty zostaną wzięte pod uwagę.

Jakie widzi pan plusy w zespole po pierwszych piętnastu wyścigach tego sezonu?
- Jesteśmy zadowoleni z postawy naszych zawodników. Dobry mecz odjechali między innymi juniorzy, a wcześniejsze opinie mówiły, że mamy najsłabszą młodzież w lidze. Zawodnicy wykonali w zimie kawał dobrej roboty. Klub w okresie zimowym również zrealizował tytaniczną pracę. Zrobiliśmy wszystko by być jak najlepiej przygotowanym do twardej walki w elicie. Dbaliśmy o każdy element formy fizycznej i o to, by wszyscy byli otoczeni profesjonalnymi mechanikami. To już przynosi efekty. Do tego dochodzi pełne rozliczenie z zawodnikami odnośnie wypłat kontraktowych. Nie wolno zapominać, że mamy w ekipie team spirit, którego nikt na siłę nie budował. On musi zrodzić się sam, ale okoliczności muszą temu sprzyjać. Mamy zespół walczaków. Jeden za drugiego skoczyłby w ogień. Większość nas skreśla, ale my robimy swoje i chcemy pozytywnie namieszać w tej lidze. Poza tym mamy również rozbudowany sztab szkoleniowy co jest niezbędne dla komfortu zawodników

Teraz przed wami mecz w Krośnie. Ile treningów odbyliście do tej pory na własnym torze?
- Ani jednego. W odróżnieniu od Fogo Unii Leszno, która była najbardziej rozjeżdżonym zespołem spośród wszystkich w Polsce przed startem ligi. U nas odbył się tylko jeden trening szkółki i juniorów, ale w gronie uczestników nie było Krzysztofa Sadurskiego i Denisa Zielińskiego. Brak treningów jest spowodowany pracami nad torem po modernizacji stadionu i fatalnymi warunkami atmosferycznymi. W ostatnich dniach znowu wróciła u nas zima. Nawet w tym momencie, gdy rozmawiamy w poniedziałkowe świąteczne popołudnie, w Krośnie pada deszcz z gradem i tor jest mocno nasiąknięty. Dodatkowo na naszym stadionie codziennie trwają jeszcze prace modernizacyjne i dokonywane są odbiory techniczne poszczególnych elementów obiektu. Mamy wyścig z czasem, bo stadion nie jest odebrany. Do tego niestety zapowiedzi pogodowe na najbliższy tydzień nie są korzystne. Monitorujemy to nieustannie. Tuż po świętach będzie trzeba nakreślić plan działania.
 
Całość wywiadu: WP SportoweFakty.pl

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 2

Rozwiąż działanie =

korektor 2023-04-11 18:36:39

Jak można kopiować to co, ktoś inny napisał i udzielił wywiad? żenada ten portal, nic od siebie.

do korektora 2023-04-11 20:33:56

taki to portalik dominisa deca

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij