Kamil Witkowski poprowadzi KS Wiązownica w rundzie wiosennej 3 ligi gr. IV.
- Myślę, że po sparingu z Motorem Lublin wszyscy uwierzyli bardziej, że mamy niezłą drużynę i że możemy wygrywać. Wszystko zależy od nas - przekonuje Kamil Witkowski, nowy szkoleniowiec trzecioligowego KS-u Wiązownica.
- Pana zespół jest gotowy na inaugurację? To koniec ruchów kadrowych?
- Trenowaliśmy naprawdę intensywnie, często nawet dwa razy dziennie, po to, żeby odbudować swoje nazwiska i nazwę klubu po tym, co się wydarzyło na jesieni.
- Jest Pan zadowolony z przygotowań?
- Tak. Zagraliśmy teraz dwa fajne sparingi. Ten ostatni z Motorem Lublin, gdzie grali naprwadę mocni zawodnicy. Wiadomo jednak, że Motor nie bazuje tylko na nazwiskach, ale na sposobie gry. Ich siłą jest drużyna i oni są zawsze mocni. Ten sparing potwierdził nam jednak, że mamy fajną drużynę i wszystko zależy od nas.
Jestem bardzo zadowolony, że mieliśmy możliwość zagrania z nimi dwa razy i trzeba tu mocno podziękować trenerowi Motoru. Mogliśmy się od nich bardzo dużo nauczyć, bo jednak jest to drużyna drugoligowa, grająca na wysokim poziomie, bardzo poukładana.
- Wrócmy do KS-u Wiązownica. Było sporo zmian. Czy można powiedzieć, że ta drużyna to pana autorski pomysł? Wszystkie zmiany są wprowadzone przez Pana?
- Wszystkie zmiany kadrowe są "z mojej ręki". Podpierałem się różnymi aspektami, czy to badaniami, czy to wkomponowaniem w nasz nowy pomysł na grę. Trzeba było podjąć sporo ciężkich decyzji. Jako człowiek nie było mi łatwo, ale jako trener musiałem je podjąć.
W III lidze są pieniądze, to nie jest już amatorska zabawa tylko poważne decyzje, poważna piłka. Takie są fakty.
- Pożegnano się z wieloma zawodnikami. Dość ciekawe było to, że odeszli Hubert Kasia i Michał Sitek. Co z nimi było nie tak? Jesienią grali sporo...
- To młodzi zawodnicy, potrzebują gry. To nie jest ich wina, po prostu jeszcze nie są gotowi. Musieliśmy szukać innych rozwiązań. Zależy nam żeby grali w innych klubach, podnieśli swoje parametry, ograli się. Temat powrotu do Wiązownicy nigdy nie jest zamknięty. To zdolni chłopcy, którzy muszą grać jak najwięcej.
- Pożegnaliście Patryka Zielińskiego i Kacpra Drelicha. Nawet prezes w rozmowie ze mną przyznał, że ciężko było mu się z nimi rozstawać. Dlaczego najlepszy strzelec drużyny nie będzie grał w KS Wiązownica na wiosnę?
- Były to na pewno ciężkie decyzje. Budżet niestety nie jest sprawą nieograniczoną, musieliśmy jakoś to wszystko ułożyć. Rozumiem, że Patryk był królem strzelców, ale muszę patrzeć na cały zespół. Co mi z tego, że ktoś strzela 20 bramek skoro zespół jest na przedostatnim miejscu w tabeli. Ja patrzę na całość, nie patrzę na nazwiska. Musiałem podjąć decyzje najlepsze dla zespołu.
Patryk Zieliński to super człowiek, profesjonalista. Mógł nie przychodzić na treningi, kiedy się o tym dowiedział, ale zarówno on, jak i Kacper Drelich zacisnęli zęby i robili swoje.Tym bardziej szkoda, że nie możemy dalej współpracować, ale tak jak mówię - muszę patrzeć na całość.
- Po stronie wzmocniej na pewno uwagę przykuwa fakt, że sprowadziliśmy aż czterech zawodników lidera ligi, ŁKS-u Łagów. Czy KS Wiązownica będzie na wiosnę czołowym zespołem 3 ligi?
- Nie patrzyłbym na to w ten sposób. Sprowadziiśmy czterech zawodników z Łagowa, ale ja patrzę na drużynę, a nie na indywidualności. To są naprawdę super chłopcy, super zawodnicy. Od razu widać, że mają umiejętności na miarę 3 ligi, ale w Łagowie sami nie grali. Byli też inny zawodnicy, choćby Adam Imiela. I inni, którzy mieli występy w pierwszej lidze.
Ja bym patrzył bardziej na drużynę, a nie na jednostki. Jestem bardzo zadowolony z tych transferów, ale zobaczymy jak uda nam się wkomponować tych zawodników w drużynę. Musimy być drużyną, bo w tym jest siła.
- Wydaje się, że - realnie patrząc - utrzymanie w 3 lidze nie powinno być specjalnie trudne. Czy w związku z tym zamierzacie walczyć o punkty Pro Junior System?
- Myślę, że te pierwsze kolejki pokażą o co wszyscy będą walczyć. Wiadomo, że to jest sport i każdy chce wygrywać, nikt nie przychodzi do jakiegoś klubu żeby przegrywać. Wszyscy chcemy zrobić jak najlepszy wynik. Miejmy nadzieję, że uda się wygrywać i zdobywać punkty PJS, byłoby cudownie, ale liga pokaże jak będzie. Myślę, że po sparingu z Motorem Lublin wszyscy uwierzyli bardziej, że mamy niezłą drużynę i, że możemy wygrywać. Wszystko zależy od nas.
A młodzieżowców na pewno nie mamy słabych. To są zdolni chłopcy, którzy trenują najlepiej jak potrafią na każdym treningu, dają z siebie wszystko. Nie będziemy bazować na jednym młodzieżowcu tylko na drużynie. Każdy z nich jest wkomponowany, zna zasady, wie jak się zachować w każdym momencie gry, czy to w ataku, czy w obronie, czy w fazach przejściowych. Oni wiedzą, co mają robić. Jestem spokojny o to,że jak wstawię do drużyny czterech czy pięciu młodych chłopaków to nie obinżą poziomu sportowego.
- Pana umowa z KS Wiązownica obowiązuje tylko do końca rundy. Dlaczego tak krótko i co musi się stać żeby została ona przedłużona?
- Kilku piłkarzy też dogadało się tutaj do końca sezonu. Nie wiadomo, co będzie - czy będzie trzecia liga, czy czwarta. Dlatego ja też w ten sposób dogadałem się z klubem.
Jeśli będzie wszystko dobrze szło to będziemy się zastanawiać, co dalej. Na razie musimy się skupić na lidze i tym, co ta liga nam pokaże. Muszę też poznać zawodników w rozgrywkach ligowych, bo znamy się tylko ze sparingów i treningów, a to właśnie liga wszystko zweryfikuje.
- Ta runda będzie dla Pana debiutem w 3 lidze. Czuje Pan tremę, stres?
- Nie, nie czuję żadnej tremy, żadnego stresu. Uważam, że na tyle, co mogliśmy zespół jest optymalnie przygotowany do sezonu. Powiem szczerze, że większy stres czułem w czwartej czy piątej lidze, gdy pracowałem w Stali Poniatowa.
Zespół z Poniatowej wygrywał wszystko, przegrał tylko jeden mecz w poprzednim sezonie, wygraliśmy nawet okręgowy Puchar Polski, gdzie mierzyliśmy się w finale z Avią Świdnik. Tam miałem stres, dlaczego moi zawodnicy nie dostają telefonów. Zawodnicy, którzy są amatorami i potrafią wygrać z pół-zawodowcami. Byłem sfrustrowany tym, że nikt tych chłopaków nie docenia. To był dla mnie stres i sytuacja niekomfortowa. Ta sytuacja mnie męczyła. Czułem się trochę rozczarowany, że ja też nie dostałem żadnych propozycji, gdzie z amatorami wygrywaliśmy wszystko, co się dało
- Praca w 3 lidze to z pewnością dobra szansa na pokazanie się. Trzecia liga od pewnego czasu jest pod opieką PZPN, więc można powiedzieć, że to szczebel centralny.
- Myślę, że tak. Sytuacja Wiązownicy jest trudna i dlatego podjąłem się tego wyzwania. Lubię trudne sytuacja. Zarówno ja, jak i moi piłkarze, odnosząc teraz wynik sportowy - możemy poprawić swoje nazwiska. Nie mamy nic do stracenia, możemy tylko zyskać.
Chłopcy potrafią grać w piłkę, to na pewno. Każdy ma teraz szansę żeby to udowodnić.
- Jak będie grała Wiązownica na wiosnę? Jaki styl będziecie preferować?
- Chłopcy wiedzą, co mają robić w każdej fazie gry - to widać. Ale my możemy grać bez stylu, nie mam z tym problemu. Najważniejsze żebyśmy zdobywali punkty. Ja nie mam wpływu na przeciwnika, my będziemy skupiać się tylko i wyłącznie na sobie.
- W jakim ustawieniu będziecie grać?
- Różne. Ustawienie nie gra, grają zawodnicy, gra trener. Ustawienie wyjściowe to 4-3-3, ale wiadomo, że są różne fazy gry, różne ustawienia, płynne przejście do innego ustawienia.
kibic 2023-03-01 08:44:32
Motor2? hehe to by oznaczało że Motor ma dziewięciu zawodników
Bajerant 2023-03-01 12:32:06
Motor grał wtedy już mecz ligowy z Górnik Polkowice. :)))
łks 2023-03-01 12:44:56
trzeba było zarudnic pietrzykowskiego na trenera to by była 2 liga
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.