Jarosław Pacholarz wierzy w utrzymanie Korony Rzeszów w 4 lidze! (fot. Bartosz Frydrych)
Zobaczcie rozmowę z Jarosławem Pacholarzem, nowym trenerem Korony Rzeszów. O szansach i planach na nadchodzący sezon, ale nie tylko - także o Wiśle Sandomierz i kulisach odejścia z klubu.
- Trenerze, zanim przejdziemy do tematu Korony, to chwilę porozmawiajmy o Wiśle Sandomierz. Pan zrezygnował z tego klubu, chwilę później oni oddali walkowera w ostatnim meczu ligowym. Jak wyglądała sytuacja Wisły Sandomierz w tej rundzie, bo wiemy, że nie było tam lekko.
- Wisła Sandomierz od kilku lat zmaga się z problemami finansowymi, miasto myślę, nie wspiera klubu tak, jak powinno i częste zaległości spowodowały, że często były tam problemy organizacyjne. Tylko osoby z zarządu, które robiły, uważam kapitalną robotę, to tylko dzięki nim Wisła utrzymywała się na powierzchni. Budżet i te środki, które były przeznaczane na Wisłę, były niewystarczające, naprawdę tych pieniędzy było o wiele za mało. Próbowaliśmy zawsze w jakiś tam sposób pozyskiwać zawodników, często byliśmy trzecim, czwartym wyborem i czekaliśmy na tych zawodników.
Ten sezon był bardzo ciężki, kadrę skompletowaliśmy dopiero w siódmej kolejce, a kilka kolejek graliśmy bez nominalnego napastnika. Przed rundą byliśmy większymi optymistami, bo też była taka debata czy przystępować do 3 ligi, czy nie. Całe środowisko poparło decyzję o przystąpieniu, jednak później tak naprawdę prezesi zostali z tym sami. Wszyscy mieliśmy bardzo trudną sytuację, dużo trudniejszą niż sezon wcześniej, gdzie tam już też było bardzo ciężko.
Bardzo trudne jest funkcjonowanie w takim środowisku, chociaż muszę podkreślić wzorową współpracę z zarządem. Robili wszystko, co mogli i byłem tam bardzo długo, ponieważ i atmosfera i relacje były bardzo dobre. Mam ten klub w sercu, bo bardzo długo występowałem tak jako zawodnik, później jako trener i z tego powodu też jest taki smutek i żal, że tak to się skończyło. Trzymam mocno kciuki za Wisłę, ale wiem, że będzie bardzo ciężko, żeby zachować byt w trzeciej lidze.
- Wiemy, że tam pod koniec rundy działy się dziwne rzeczy, bo początkowo rozwiązano umowę z jednym zawodnikiem, później trener zrezygnował z prowadzenia klubu. To skłoniło działaczy do rezygnacji z ostatniego meczu? Wiemy również, że Wisła Sandomierz nie przystąpiła do treningów w tej rundzie. Czy trener wie co tam się teraz dzieje?
- Nie wiem dokładnie jaka jest sytuacja teraz w Wiśle, mogę powiedzieć tylko w ciemno, że na pewno są dalej problemy finansowe. Jeśli chodzi o końcówkę rundy, były jakieś zaległości finansowe i zawodnicy zaprotestowali, nie przyjechali na trening i tutaj to przelało szalę goryczy.
Ja zdecydowałem, że rezygnuję, ale tak naprawdę już wcześniej myślałem o tej sytuacji, bo po porażce z Koroną Kielce ta wiara była coraz mniejsza, po meczu ze Stalową Wolą była równa zeru. Ja tak naprawdę, jeśli nie wierzę w to, że możemy osiągać dobre rezultaty, po prostu nie mam chęci i nie jestem uczciwy wobec klubu. Nie chciałem być, tylko żeby być w tym klubie, tym bardziej w Wiśle, którą darzę szacunkiem i zdecydowałem się na przyjęcie oferty z Korony. Oczywiście zapytań w trakcie rundy było sporo, bo przy słabszych wynikach często myśli się o zmianie trenerów, ale najbardziej konkretną ofertę przedstawił prezes Kulik.
- Patrząc na punkty, sytuacja Korony Rzeszów jest niewiele lepsza niż Wisły Sandomierz. Jak prezes Kulik nakłonił Pana, żeby przejąć ten klub?
- Prezes przekonał mnie tym, że klub zaczyna wychodzić z tych swoich problemów organizacyjno-finansowych. Zapewniał, że jesteśmy w stanie wzmocnić się kilkoma znaczącymi zawodnikami i realnie powalczyć o utrzymanie. To było dla mnie bardzo ważne, bo jak widać, ta sytuacja punktowa jest podobna, jak w Wiśle, ale myślę, że tutaj są większe możliwości do tego, żeby tę drużynę wzmocnić i żeby Korona na tle tej 4 ligi była wiodąca. Oczywiście muszę dołożyć też swoich cegiełek, ale wierzę w swoje umiejętności i przy odpowiednio dobranych zawodnikach i odpowiednim czasie, jestem w stanie stworzyć drużynę, która będzie regularnie punktować i się utrzyma. Ja wierzę w ten projekt i to jest kluczowe.
- Dużo zmian kadrowych czeka Wasz zespół teraz w zimie, bo wielu zawodników teraz odeszło i słyszy się o kolejnych graczach, którzy mają dołączyć do drużyny. Nie boi się Pan, że całkiem nową drużynę będziecie mieć teraz na wiosnę i nie będzie ona zgrana?
- Myślę, że dla mnie i tak to jest teraz komfortowa sytuacja, patrząc na wcześniejsze lata, chociażby w Wiśle, gdzie za każdym razem w nowym sezonie budowaliśmy tę drużynę od zera, tak naprawdę w deficycie czasu. W pierwszych tygodniach nie mieliśmy w ogóle nowych zawodników i często ten model gry był tworzony w trakcie okresu startowego. Tutaj mimo wszystko jest więcej czasu, liczę, że w ciągu dwóch tygodni zamkniemy kadrę i uważam, że jesteśmy w stanie stworzyć zgrany zespół.
- Mam doświadczenie z tworzenia nowych zespołów i wiem, że po dwóch miesiącach przy odpowiednio dobranych środkach i metodach drużyna jest w stanie się zgrać na tyle, żeby skutecznie rywalizować w tej lidze. Uważam, że ta sytuacja nie jest aż tak trudna, jestem optymistą i wierzę, że drużyna będzie gotowa na kolejny mecz i będzie wygrywać.
- Niedawno kontrakt z zespołem podpisał Mateusz Jędryas. Czy kibice mogą spodziewać się równie spektakularnych ruchów, czy raczej będziecie poszukiwać zawodników młodzieżowych? Jak wygląda proces doboru zawodników do drużyny?
- Szukamy zawodników na pozycje, na które potrzebujemy i niestety nie jesteśmy też pierwszym wyborem. Jest kilku zawodników w gronie zainteresowania i z nimi rozmawiamy, ale nimi interesują się też inne klubu i musimy też "zabiegać o ich względy" i walczyć z innymi klubami. Oczywiście Korona już pokazała, że ten problem organizacyjny zaczyna się rozwiązywać, że finanse, też, jeśli chodzi o tamtą rundę, wyszły na zero. Na pewno jest to też duży argument dla zawodników, którzy potencjalnie mogą nas wzmocnić. Oczywiście Korna Rzeszów ma potencjał, żeby być drużyną znaczącą w tym regionie.
Będziemy tak pracować, żeby przyciągnąć niektórych młodych zawodników, żeby poczuli szansę, że tutaj mogą się rozwinąć i pójść dalej. Oczywiście też chcemy mieć doświadczonych zawodników, którzy w trudnych momentach będą w stanie podnieść tę drużynę, bo wiadomo, że ten aspekt mentalny będzie miał dużą rolę w takich momentach kryzysowych. Nie ukrywam tutaj, że musimy wygrać większość meczów i na pewno w tak długiej rundzie będą trafiały się trudne sytuacje i często zawodnicy doświadczeni potrafią podnieść tych młodych, zachęcić, podbudować i ułatwić wyjście z kryzysu.
- Czy zdaje sobie trener sprawę z tego, że musicie grać tak naprawdę, jak drużyna mistrzowska, bo w waszej sytuacji musicie wygrywać prawie wszystkie mecze.
- Tak, oczywiście. Uważam, że w tym momencie musimy być topową drużyną, na pierwszą piątkę, może pierwszą trójkę, żeby się utrzymać. Zdajemy sobie z tego sprawę i robimy wszystko, żeby Korona właśnie taką topową drużyną była.
- Przed Wami dziewięć sparingów i dość silni rywale. Czy nie boicie się, że morale drużyny po prostu osłabną, bo są tam nawet drużyny z trzeciej ligi? To był Pana pomysł na te sparingi?
- Tak, dwa klubu z trzeciej ligi KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Wisła Sandomierz. Musimy się mierzyć z silnymi przeciwnikami, bo tacy też są w tej czwartej lidze. Musimy pewne fazy przepracować z najlepszymi, bo takie drużyny są w stanie pokazać nam błędy, jakie popełniamy, bo czasami ze słabszym przeciwnikiem są one bez konsekwencji i tak nie trafiają do zawodników.
~anonim 2023-01-12 23:34:03
i tak bredze i bredze ! Chłopie dwa spadki w jednej rundzie !!! tyś to jest fachura ! przecież ty nie masz nic ambicji. Wychodzi na że jedyne co umiesz to malować trupy
~anonim 2023-01-13 11:44:07
Ten klub już dawno powinien zostać rozwiązany i ogłosić upadłość
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.