Spotkanie rozpoczęło się od dwóch błędów w ataku Jakuba Kochanowskiego, środkowy Resovii poprawił się za trzecim razem, czym otworzył zdobycz punktową po miejscowych. Skromne przewaga katowiczan utrzymywała się do stanu 7-6, do wyrównania doprowadził Torey DeFalco popisując się asem serwisowym. To właśnie znajdujący się w znakomitej dyspozycji Amerykanin wyprowadził swój zespół na prowadzenie, kiedy kiwnął nad blokiem Georgiego Seganova, 13-12. Od tego momentu podopieczni Giampaolo Medei zaczęli odjeżdżać przyjezdnym. Ważne piłki w kontrataku skończył Maciej Muzaj, blok na Jakubie Jaroszu dołożył Klemen Cebulj i dystans pomiędzy obiema drużynami wynosił pięć oczek, 19-14. Dobra passa miejscowych nie trwała jednak długo, do gry wrócili przyjezdni. Na blok Gonzalo Quirogi nadział się Muzaj, na siatce zaczął dominować Marcin Kania i „Gieksa” przegrywała już tylko 20-19. Na tablicy wyników zrobiło się po 23 za sprawą ataków ex-Resoviaka, Tomasa Rousseaux, ale w grze na przewagi więcej zimnej krwi zachowali rzeszowianie. Drugiego setbola na punkt zamienił Muzaj, dzięki czemu gospodarze zwyciężyli do 24.
Druga odsłona miała wyrównany początek z lekkim wskazaniem na Resovię. Spory aplauz wywołało zagranie DeFalco, który podbił piłkę zza band reklamowych. Przy zagrywkach Fabiana Drzyzgi miejscowi wysforowali się na cztery punkty przewagi, 10-6. Nie pomogły przerwy na życzenie szkoleniowca teamu z Katowic, Grzegorza Słabego, prowadzenie gospodarzy rosło z minuty na minutę. Po autowym ataku Damiana Domagały przyjezdni tracili aż 7 oczek, 17-10. Wyraźnie wybici z rytmu goście nie byli w stanie nawiązać walki i w końcówce pogrążali się własnymi błędami, co momentalnie wykorzystali przeciwnicy. Rzeszowianie pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie 16 punktów i byli o krok od zdobycia kolejnego kompletu punktów.
Stojący pod ścianą katowiczanie z animuszem rozpoczęli trzecią partię. As serwisowy Rousseaux dał im prowadzenie 8-6, które po chwili powiększył Quiroga wykorzystując rzeszowski blok. Siatkarze Resovii przetrwali napór ze strony gości i po punktowej zagrywce Muzaja wynik brzmiał 14-14. Stopniowo na pierwszy plan w drużynie „Pasów” wysunął się wspomniany Muzaj, który atakiem z prawego skrzydła wyprowadził swój zespół na prowadzenie 20-19. Siatkarze z Katowic nie zamierzali jednak składać broni. Jarosz i Rousseaux radzili sobie z rzeszowskim blokiem i przy stanie 23-23 o czas poprosił trener Medei. Przerwa wpłynęła korzystnie na DeFalco, który okazał się decydujący w kolejnych akcjach. Najpierw dał rzeszowianom piłkę meczową a po chwili zablokował Jarosza, tym samym dając Resovii 13 zwycięstwo w 15 dotychczasowych potyczkach. Zgodnie z przewidywaniami, przyjmujący reprezentacji Stanów Zjednoczonych odebrał statuetkę MVP meczu.
Asseco Resovia - GKS Katowice 3-0 (26-24, 25-16, 25-23)
Asseco Resovia:
Fabian Drzyzga (2), Torey DeFalco (16), Jakub Kochanowski (7), Maciej Muzaj (13), Klemen Cebulj (12), Jan Kozamernik (8), Paweł Zatorski (L) oraz Michał Kędzierski, Jakub Bucki, Thibault Rossard.
GKS Katowice:
Georgi Seganov (1), Tomas Rousseaux (11), Sebastian Adamczyk (4), Jakub Jarosz (11), Gonzalo Quiroga (8), Marcin Kania (6), Bartosz Mariański (L) oraz Wiktor Mielczarek, Damian Domagała (1), Jakub Nowosielski.
Autor: Radosław Dudek
stach 2022-12-12 23:41:07
Fajnie Tak trzymać !!!!
decowski bez Niemca 2022-12-14 22:56:35
Mój portal jest najlepszy tak ja JA
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.