Mateusz Kantor przyznał, że mecz z Wisłoką Dębica był dla niego wyjątkowy. (fot. Kuba Noworól)
- Zagram wszędzie tam, gdzie wystawi mnie trener. Kiedyś w rezerwach Resovii jedyny bramkarz, którego mieliśmy na początku meczu dostał czerwoną kartkę i z uśmiechem na twarzy go zastąpiłem - mówi nam Mateusz Kantor. Zobaczcie obszerną rozmowę z zawodnikiem WATKEM Korony Rzeszów. Poruszyliśny kwestię zwolnienia Grzegorza Opalińskiego, meczu z Wisłoką Dębica, słabszej formy "Koroniarzy" oraz nominalnej pozycji na boisku naszego rozmówcy.
- Sporo dzieje się ostatnio w Koronie Rzeszów. Pracę stracił Grzegorz Opaliński. Jak na to zareagowaliście jako zawodnicy? Jednak z tym szkoleniowcem klub święcił największe sukcesy w swojej historii.
- Sytuacja z trenerem Opalińskim była dla nas wszystkich na pewno dużym zaskoczeniem. Nie przypuszczałem, że w naszym klubie nastąpi zmiana trenera, a tym bardziej, że będzie to miało miejsce jeszcze przed zakończeniem rundy. Drużyna była z trenerem bardzo zżyta, przeżyliśmy razem piękne chwile, wywalczyliśmy dla klubu awans do 3 ligi w pięknym stylu, gdzie w rundzie wiosennej nie przegraliśmy ani jednego meczu. Ten awans jest głównie zasługą trenera, więc trenerze - szacunek. Z tego miejsca chciałem trenerowi raz jeszcze podziękować i jak to trener powiedział w szatni „do zobaczenia na szlaku”.
- Jak ocenisz ostatni mecz z Wisłoką Dębica. Czego Wam zabrakło?
- Patrząc na nasze poprzednie mecze, myślę ze nie zagraliśmy bardzo złego spotkania. Popełniliśmy błędy przy straconych bramkach i to one zadecydowały o przegranej. Niestety, ale na tym boisku najczęściej jest tak, że ten kto popełni więcej błędów w obronie – przegrywa. Dodatkowo nie stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji, aby strzelić jeszcze jakąś bramkę. Z przebiegu meczu jednak nie zasłużyliśmy na wygraną, trzy punkty zgarnęła Wisłoka, moim zdaniem w pełni zasłużone, czego im gratuluję.
- Sam byłeś bardzo aktywny w tym spotkaniu. Najpierw asysta, później uderzenie w poprzeczkę, a na końcu druga żółta kartka i musiałem opuścić plac. Motywacja na Wisłokę była u Ciebie większa niż na inne mecze?
- Skłamałbym gdybym powiedział, że był to dla mnie zwykły mecz. Na pewno motywacja była na innym poziomie, chociaż ten kto mnie zna, wie, że każdy mecz jest dla mnie najważniejszy i gram na sto procent. Nawet gierkę na treningu traktuje jak mecz mistrzowski .
Jeżeli chodzi o żółte kartki, to myślę ze Pan sędzia troszkę się z nimi pospieszył. Na pewno z pierwszą kartką, bo było to moje pierwsze przewinienie w meczu, moim zdaniem na pewno nie na kartkę. "Bambo" troszkę dodał od siebie i sędzia się na to nabrał. Druga kartka była konsekwencją nie zagwizdania przez sędziego ewidentnego faulu na naszym zawodniku. Delikatnie "czapka mi się zagrzała", przerwałem akcję, za co oczywiście kartka mi się należała.
- Czy ta porażka boli podwójnie, bo przegrałeś z własnym bratem?
- Oczywiście, że nie. Z Darkiem mam znakomity kontakt, kibicujemy sobie wzajemnie. Śledzę każdy mecz Wisłoki. Chciałem wygrać, robiłem wszystko by tak się stało, jednak to nie wystarczyło. Prawdę mówiąc, ta porażka boli mniej od innych, ponieważ wygrał mój brat i mój klub. Trzymam kciuki za Wisłokę w kolejnych meczach, będę im nadal kibicował i mam nadzieje, że szybko znajdą się w czołówce tabeli, bo naprawdę na to zasługują.
- Zdecydowanie lepiej idzie Wam na wyjazdach. Czy największym problemem Korony jest boisko w Krasnem?
- Paradoksalnie boisko w Krasnem powinno być naszym atutem, bo to my tam czasami trenujemy i gramy mecze mistrzowskie. W rzeczywistości jednak jest zupełnie inaczej i mecze w Krasnem mają mało wspólnego z graniem w piłkę nożną. Pod względem piłkarskim na pewno lepiej wyglądamy na wyjazdach, gdzie boiska są zdecydowanie lepsze. Nie jestem jednak osobą, która szuka wymówek i zwala winę na boisko, bo to na pewno nie jest powodem naszych porażek. Boiska jest jakie jest, jednak dla obu drużyn takie same. Mam cichą nadzieję, że mecz z Avią będzie ostatnim na stadionie w Krasnem. Nie w tej rundzie, ale w całym sezonie.
- Początek sezonu mieliście wyśmienity, ale ostatnio nie prezentujecie już takiej formy. Znacie przyczynę gorszej gry?
- Pewnie wiele czynników na to wszystko się złożyło. Pierwszy mecz wygraliśmy z rozbitą Wisłą Sandomierz, która teraz urywa punkty przeciwnikom. Początkiem sezonu jako beniaminek byliśmy dla wielu drużyn anonimowi, ciężko było nas przeanalizować. Z meczu na mecz jednak przeciwnicy mieli coraz więcej materiałów wideo, więcej informacji odnośnie naszej drużyny i mogli się do meczów lepiej przygotować. Doszły kartki, kontuzje. Nie dysponujemy też bardzo szeroką kadrą i utrata zawodnika z pierwszej jedenastki na pewno jest dla nas problemem. Czeka nas ciężka końcówka roku, liczę, że uda nam się jeszcze zebrać trochę punktów i spokojnie przygotowywać się do kolejnej rundy.
- W poprzednim sezonie po wielu latach gry na wyższym poziomie zszedłeś do 4 ligi. Teraz co prawda gracie w 3 lidze, ale laczego podjąłeś taką decyzję?
- Granie w piłkę łączę z pracą i to był główny powód przenosin do 4 ligi, w niedalekiej odległości od Rzeszowa. To była moja główna motywacja do zmiany klubu i ligi. Nie żałuję jednak tego, była to przemyślana decyzja.
- Jak oceniasz dotychczasowy pobyt w klubie z Załęża?
- Jestem zadowolony z pobytu w Koronie, nie oczekiwałem cudów, ponieważ wiedziałem że jest to różnica kilku klas w porównaniu do Resovii - mojego poprzedniego klubu. Korona to mały klub, który ciągle się uczy zarówno funkcjonowania pod względem sportowym jak i organizacyjnym i mam nadzieję, że swoim doświadczeniem w jakimś stopniu mogę pomoc klubowi, by nadal się rozwijał.
- Jaka jest Twoja nominalna pozycja? W Resovii grałeś na boku obrony, wcześniej Adam Fedoruk w Karpatach zrobił z Ciebie środkowego pomocnika. Natomiast teraz w Koronie nikt nie wyobraża sobie Ciebie na innej pozycji niż w środku pola.
- Ja w ogóle nie jestem zwolennikiem przypisywania do zawodników jakiejś sztywnej pozycji. Wiadomo są piłkarze, którzy swoimi predyspozycjami fizycznymi czy kulturą gry bardziej lub mniej nadają się do gry na jakiejś pozycji. Uważam, że zawodnik powinien być jak najbardziej uniwersalny, by móc zagrać na kilku pozycjach i wiedział jak w danej sytuacji ma się zachować.
Cale moje młodzieńcze lata grałem jako napastnik/środkowy pomocnik. Strzelałem masę bramek, często bywałem królem strzelców w różnych rozgrywkach. Gdy przyszedłem do seniorów Wisłoki, oczywiście z racji mojego niskiego wzrostu od razu zostałem zrzucony na bok obrony, gdzie zadomowiłem się na kilka dobrych lat. Gra na boku obrony w pewnym momencie po prostu mi się już znudziła i wielokrotnie miałem myśli, by zmienić pozycję.
- Trenerom brakuje odwagi, aby przestawiać zawodników na inne pozycje?
- Niestety na naszym podwórku piłkarskim trenerzy często nie są przychylni takim zabiegom i zostajesz "przyspawany" do jednej pozycji, co jest dla mnie wielkim błędem. Wyobraź sobie sytuację, gdzie masz w składzie 18 zawodników, jeden środkowy pomocnik wypada za kartki, drugi wypada przez kontuzję i zaczyna się panika, bo nie ma kto grać. Przypomnę, masz w kadrze 18 zawodników, ale sami skrzydłowi, obrońcy, napastnicy. Jest to sytuacja bardzo częsta w polskich klubach. Gdybyś rozwijał zawodnika na wielu płaszczyznach, wielu pozycjach nie miałbyś tego problemu i nie obawiałbyś się, że ten którego wystawisz nie da rady.
- Jesteś tego najlepszym przykładem...
- Rzeczywiście, myślę, że sytuacja ze mną najlepiej to pokazuje. Większość swojej przygody występowałem na obronie, teraz jestem środkowym pomocnikiem, występuje pod napastnikiem, gdzie zachowania na boisku są całkiem inne. Jednak potrafię rozgrywać, asystować i strzelać bramki. Zagram wszędzie tam, gdzie wystawi mnie trener. Kiedyś w rezerwach Resovii jedyny bramkarz, którego mieliśmy na początku meczu dostał czerwoną kartkę i z uśmiechem na twarzy go zastąpiłem. Dałem sobie radę, bo gdy graliśmy na osiedlu z chłopakami bardzo często broniłem i nie było to dla mnie nic nadzwyczajnego, może poza dużą bramką. Jestem przekonany, że wiele zawodników prezentowałoby się lepiej na innych pozycjach niż są wystawiani przez trenerów.
Rozmawiał Maciej Decowski-Niemiec
Czytaj także
2021-11-02 21:56
Beniaminek 4 ligi podkarpackiej zaprosił Resovię do współpracy!
2021-11-03 09:33
WIDEO: Motor Lublin - Stal Rzeszów 0-2 [KULISY MECZU]
2021-11-03 09:42
ORLEN Upstream SRS Przemyśl minimalnie słabszy od Stali Gorzów
2021-11-03 13:23
Były zawodnik Chicago FC United w kadrze Stali Mielec
2021-11-03 16:57
"Stalówka" skromnie pokonała beniaminka 4 ligi podkarpackiej
2021-11-04 10:57
Adam Majewski przed meczem z Legią: Jedziemy do Warszawy z pokorą
2021-11-04 14:30
Kacper Ważny w kadrze Stali Rzeszów
2021-11-04 18:45
4 liga: Hit w Kamieniu! Beniaminek zagra z liderem
Łaskawy 2021-11-03 16:06:48
Mati dawaj do Wisloki. Byłbyś dużym wzmocnieniem
~anonim 2021-11-03 17:26:27
Pozdro Mati resoviacy pamietają
~anonim 2021-11-03 17:52:35
Mati już w Wisłoce nie zagra, tak samo jak brat Darek/?? Nie raz był zachęcany i lipa , ale kibicuje KSW ...
Exiu 2021-11-03 18:35:34
Swoje już zagrał.
~anonim 2021-11-03 20:56:12
Durniu umiesz czytać pracuję w Rzeszowie i się nigdzie nie ruszam Mateusz jest agentem nieruchomości ma w Rzeszowie interesy
haha 2021-11-03 22:17:01
ma w rzeszowie interesy hahah.sami interesiarze widze hahha.biznesy,interesy,biznesiki a tu auta na kredyt,domy na kredyt,lodówka na raty ahha.polacy to sami kurłą biznesmeni.byle jeden przed drugim pokazał ,że ma więcej,lepiej itd.to nasza Polska mentalność.bierzcie kredyty....somsiad nie może miec lepiej hahah.nara agenci biznesu ahah
Piter73 2021-11-04 00:17:24
Mateusz zagrał bardzo dobry mecz z Wisloka, aktywny ,dynamiczny ,waleczny swietna asysta przy golu i strzał w porzeczke,Mateusz gratulacje, powodzenia i moze jednak kiedys w Wisloce wzmocnienie duze, umiejetnosci i doswiadczenie spore
~anonim 2021-11-04 18:03:45
A Kantor gra w Dębicy w kapeli chyba na klarnecie
do piter 73 2021-11-04 19:50:59
słuchaj mnie pjeter co h... masz na meter ahhah.nas twoje recenzje kompleenie nie interesują....fakty sa takie a nie inne.
WUJEK SAMO DOBRO 2021-11-05 13:55:17
Pinindzy nie ma i nie będzie tyle w tym temacie...
~anonim 2021-11-06 08:04:37
Kredyty zeby brac to trzeba miec kase fiflozofie od polskiej mentalnosci.Kredyty bierze caly swiat i jego klasa srednia.Nawet milionerzy swoje firmy rozwijaja na kredytach.Chec posiadania auta mieszkania czy domu na kredyt swiadczy o zaradnosci i determinacji a nie o jakiejs chorobliwej mani posiadania.Dla takich jak ty najlepiej bylo gdy ludzie kredyty brali na jedzenie i swieta a bieda w niejednym domu piszczala.Dzis spoleczenstwo polskie dzieki swojej zaradnosci pracowitosci i koniunkturze kredyty bierze na dobra luksusowe i to boli ciebie i pol europy ze co raz to mniej jezdzimy na szparagi do sprzarania na kilka euro do Niemiec Belgii Holandii.Nie chce sie bawic na tym forum w polityke ale na 99% jestem w stanie okreslic twoje poglady i sympatie polityczne.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.