2021-09-26 13:09:00

Marek Peniążek, wiceprezes Developresu Bella Dolina Rzeszów: Ja po prostu nie boję się nowych wyzwań

fot. Developres Rzeszów
fot. Developres Rzeszów
Biegająca ochrona po trybunach hali na Podpromiu za realizatorem Polsatu. Tour de Pologne, komentatorski bakcyl, jak również odpowiedź na nurtujące pytanie dlaczego Prezes stara się być jak zupa pomidorowa - to i wiele więcej w drugiej części rozmowy Mateusza Prokopiaka z Markiem Pieniążkiem - wiceprezesem KS Developres Bella Dolina Rzeszów.
 
Marek Pieniążek to twardy, wymagający szef, czy może raczej dobry kumpel?
 
-To jest właśnie mój problem, że ja jestem takie ciepłe kluchy (śmiech). Wszystkich traktuję jak dobry kumpel, staram się, aby wszystko było dobrze i każdy był zadowolony, oraz by ludzie mnie lubili. Kiedyś mój szef  Pan Walas powiedział: “Marek, nie możesz być jak zupa pomidorowa”. Gdy zapytałem o co chodzi, odparł: “Bo zupę pomidorową wszyscy lubią”. Faktycznie staram się by wszyscy mnie lubili, ale czasem jest to bardzo trudne. Mam nadzieję, że jestem skutecznym Prezesem, rozpoczynam 4 sezon swojej pracy i cele które przede mną stawia firma Developres czyli między innymi duża frekwencja i fajne wyniki sportowe chyba realizuję ( uśmiech). 
 
Powiedział Prezes, że stara się aby wszyscy Pana lubili. A czy Pan lubi telewizję Polsat? 
 
-Oczywiście. Polsat jest bardzo ważnym ośrodkiem telewizyjnym dla Polskiej siatkówki, ponieważ to właśnie on tak mocno ją wypromował. To dzięki Polsatowi siatkówka jest w naszych domach i  wszyscy chcą ją teraz oglądać.
 
A pamięta Pan sytuację podczas jednego ze spotkań, które Pan komentował? Padło tam kilka słów z Pana ust na temat Polsatu.
 
-Jasne, że tak. Każdemu zdarza się czasem coś puścić bokiem i wymknąć. (śmiech) Tylko wyobraźmy sobie sytuację, że zaczyna się mecz, rozpoczynamy transmisję i nie mamy w dalszym ciągu informacji z Polsatu czy jesteśmy “On Air” czy też nie. W takich momentach nerwy puszczają, gdyż człowiek chce aby wszystko wyszło idealnie i wejść na antenę z pierwszym gwizdkiem. Wtedy człowiek czasem powie coś może szczerego, ale nie całkiem kulturalnego.
 
W ubiegłym sezonie miała miejsce jeszcze jedna zabawna sytuacja z Polsatem. Tego samego dnia na Podpromiu swoje spotkanie rozgrywał KS Developres oraz Asseco Resovia. Podczas meczu Rysic w pewnym momencie ochrona zaczęła gonić po trybunach uciekającego przed nimi Pana, który jak się później okazało był pracownikiem stacji telewizyjnej.
 
-Owszem, wydarzyła się taka sytuacja. Problem polegał na tym, że Pan ten wszedł na halę i nie chciał nam się przedstawić. Nie może być tak, że osoba nieuprawniona chodzi blisko stanowiska realizatorów, więc skoro nie chciał się przedstawić to wysłaliśmy za nim ochroniarzy. Trochę za nim pobiegali po hali, ale po meczu na spokojnie sobie porozmawialiśmy i przybiliśmy piątki. Bardzo często ten Pan do nas przyjeżdża i bardzo się lubimy. Wiemy też, że szybko biega. (śmiech)
 
Często podczas domowych spotkań, można Pana usłyszeć za mikrofonem. Złapał Pan komentatorskiego bakcyla? 
 
-Ja po prostu nie boję się nowych wyzwań. Jeżeli trzeba było kiedyś zasiąść za stolikiem komentatorskim, to nie mając absolutnie żadnego przygotowania, podjąłem się tego i skomentowałem mecz. Na początku wiem, że wychodziło mi to nie za dobrze, ponieważ ilość sms-ów z poprawkami tego co mówiłem była zatrważająca. Na szczęście jest coraz lepiej, ale niech Polsat się nie martwi; nie chcę być konkurencją dla żadnego z wybitnych komentatorów. 
 
W sezonie 2021/2022 zapraszał Pan różnych gości do wspólnego komentowania. Czy ma Prezes listę osób, z którymi chce zasiąść za mikrofonem w nadchodzącym sezonie? 
 
-Mam taką listę przygotowaną. Na pewno będą powtórki z tamtego sezonu niektórych osób z którymi miałem już przyjemność komentować spotkania. Nie wyobrażam sobie, żeby nie przyjechała do mnie Agata Sawicka z którą mi się fantastycznie komentowało mecz. Myślę, że będzie też dużo niespodzianek. Jedną z nich już mogli Państwo usłyszeć - Prezydent Rzeszowa zgodził się komentować mecz co było sytuacją bez precedensu. 
 
Który mecz poprzedniego sezonu wspomina Prezes najmilej, a o którym wolałby zapomnieć ? 
 
-Najmilej wspominam przełamanie się z ŁKS w play-offach bo to był dla nas mecz na miarę Mistrzostwa Polski. ŁKS jest niesamowicie groźną drużyną, z którą już kilkakrotnie odpadliśmy w walce o wejście do finału i to właśnie to spotkanie było takim meczem-symbolem. Wiedzieliśmy, że jak przejdziemy klub z Łodzi to już prawie wszystko zdobyliśmy co sobie zakładaliśmy. Ten właśnie mecz mocno utkwił mi w pamięci. 
 
-Mecz o którym chciałbym zapomnieć ? Nie ma u nas takich meczy negatywnych - nie mam meczu przez który musiałbym płakać.
 
Wielu kibiców zastanawia się co ten brodaty facet ma „wydziarane” na ręce. Czy może Pan zdradzić jakie tatuaże się tam znajdują? 
 
-Tatuaże są chyba taką bardzo prywatną sprawą, ale mogę powiedzieć, że mam na ręce: jedną ładną twarz, drugą ładną twarz, symbol Bożogrobców - zakonu który ma bardzo duży kościół w moim rodzinnym mieście Przeworsku. Mam również wytatuowany rysunek mojej córki i wiele innych tatuaży, ale to już pozostawię dla siebie. 
 
Jazda na rowerze to ulubiony sposób spędzania wolnego czasu?
 
-Jak najbardziej tak, ponieważ kocham jazdę na rowerze. Mam dwa rowery, z czego jeden elektryczny z którego wszyscy się śmieją, że muszę wspomagać się elektryką. Podczas jazdy odreagowuje wszystko i właśnie wtedy czuję się wolny. 
 
Jazda górka czy szosowa?
 
-Tylko i wyłącznie  jazda górska. Może się teraz narażę dużej liczbie rowerzystów, ale uważam że szosówka mnie ogranicza ponieważ muszę jechać tylko asfaltem, patrzeć czy nie ma dziur na drodze i jechać tylko przed siebie tak jak biegnie droga. Rower górski pozwala mi w każdym momencie skręcić w każdą stronę, którą sobie tylko wymarzę. A to właśnie jest zgodne z moją naturą, czyli nie tylko prosto ale jak chcę w lewo to skręcam w lewo, jak chcę w prawo to skręcam  w prawo. 
 
Ale brał Pan udział w Tour de Pologne amatorów w tym sezonie?
 
-To jest za dużo powiedziane. Byłem w zespole moich przyjaciół, którzy brali udział w tym wyścigu. Ja znajdowałem się w ekipie technicznej i korzystając z mojego elektrycznego roweru dowoziłem im napoje i żele regeneracyjne w wyznaczone miejsca na wzniesieniach Arłamowskich.
 
Nie przeszło Panu przez myśl, aby samemu spróbować jazdy w tym wyścigu kolarskim?
 
-Nie bo nie jeżdżę na szosie. Raz na próbę wypożyczyliśmy wraz z kolegą dwa bardzo dobre rowery szosowe, wsiedliśmy w pociąg do Przemyśla i stamtąd wróciliśmy tymi szosami do Rzeszowa. Wtedy utwierdziłem się w przekonaniu, że to nie jest dla mnie. 
 
Lubi Pan również pograć na gitarze. Jaki rodzaj muzyki wybrzmiewa z Prezesa gitary? 
 
-Zacząłem grać na gitarze jak miałem 18 lat, ponieważ chciałem w jakiś sposób trafiać do kobiecych serc i właśnie dlatego wymyśliłem sobie grę na gitarze, i to było strzał w dziesiątkę, bo działało bardzo fajnie (uśmiech). Jeżeli wezmę do ręki gitarę to gram przede wszystkim kawałki z lat 80 i 90, ale również polski rock. 
 
Czyli może Prezes określić, że poziom na jakim gra jest na tyle wysoki, że sąsiedzi gdy wychodzą z domu to po to, aby posłuchać Pana muzyki, a nie krzyczeć: “ o Boże znowu ten Pieniążek wziął gitarę do ręki”
 
-Nieskromnie powiem, że tak (śmiech). Gitarę mam naprawdę bardzo fajną i mogę się nią pochwalić. W  Rzeszowie jest taki zespół muzyczny “Grzane wino”- oni są po prostu świetni. Kiedyś wygrali kolejny konkurs w którym nagrodą była gitara i mi udało się ją od nich odkupić. Gitara wydaje fantastyczne dźwięki i wszyscy mi jej zazdroszczą. Jest to gitara akustyczna, ponieważ ja na gitarze elektrycznej nie gram. 
 
-Jako ciekawostkę dodam, że to jest chyba domena fajnych prezesów (uśmiech). Mój kolega, a wcześniej prezes Asseco Resovii - Bartek Górski to tak “wymiata” na gitarze, że ja bym się przy nim wstydził grać. Bartek jest naprawdę niezłym wirtuozem elektrycznej gitary. 
 
A jeżeli chodzi o kinematografię to co Pan lubi oglądać? 
 
-Nie zgadzam się często w tym temacie z moją żoną. Ja lubię oglądać to, czego akurat moja żona nie chce ze mną oglądać. Na szczęście moja małżonka ma ten atut, że zasypia w piątej minucie filmu, więc najpierw oglądamy razem jakiś tytuł który ona lubi, a gdy zasypia  wtedy ja sobie przełączam (śmiech). Najczęściej oglądam filmy science fiction, a najbardziej lubię filmy katastroficzne związane z kosmosem. 
 
Lekka sałatka czy kotlet schabowy?
 
-Zdecydowanie kotlet schabowy. Jako anegdotę dodam, że gdy chodzimy do naszej partnerskiej restauracji Lord Jack to jako jedyny zjem całe żeberka i jeszcze skubnę kawałek od znajomych bo jest mi mało. 
 
Na sam koniec pytanie o gusta związane z trunkami. Piwo, wino czy coś mocniejszego ? 
 
-To zależy od pory roku, w lato lekkie, fajne piwo z naciskiem na lekkie oraz białe wino. Natomiast w zimowe wieczory szklaneczka whisky na lodzie, oczywiście bez coli - to jest to co lubię.

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 0

Rozwiąż działanie =

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij