Stal Mielec przegrała z Górnikiem Zabrze (fot. PGNiG Superliga)
Stal Mielec w debiucie Marka Motyczyńskiego dzielnie walczyła z w starciu z Górnikiem Zabrze, ale ostatecznie przegrała z ekipą ze Śląska. Podopieczni Marcina Lijewskiego wygrali 22-17.
Stal Mielec na pewno nie była przedmeczowym faworytem. Górnik Zabrze to w końcu brązowy medalista sezonu 2019/2020, a w obecnym drużyna będąca cały czas w czołówce, z aspiracjami na powtórzenie zeszłorocznego sukcesu. Nie był to więc wyśniony rywal na debiut dla trenera Marka Motyczyńskiego, choć sam szkoleniowiec inaczej patrzył na to zagadnienie.
Początek spotkania rzeczywiście wskazywał, że to wcale nie musi być sześćdziesiąt minut z tylko jednym faworytem. Na początku obie drużyny postawiły przede wszystkim na defensywę, czego dobrym odzwierciedleniem była tablica wyników. Do 4.minuty wciąż nie mieliśmy żadnej bramki. Niemoc strzelecką dopiero w piątej minucie przełamał Jan Czuwara z Górnika.
Nie było jednak tak, że po tym golu Górnik wskoczył już na właściwe tory i odjechał ekipie Stali. Tak nie było. Przez kolejne minuty na każdego gola rywali, odpowiadali mielczanie. W ten sposób kolejne trafienia zaliczali Bartosz Wojdak, Miljan Ivanović, Denis Wołyncew, Rafał Krupa i Kosta Petrović. W pewnym momencie meczu właśnie ten ostatni był najlepszym strzelcem zespołu z Mielca.
W grze Stali coś się popsuło dopiero pod koniec pierwszej połowy. Wtedy to drużyna Marka Motyczyńskiego miała przestój w grze ofensywnej, bowiem nie potrafił wykorzystać kolejnych szans, za co skarcił ją Górnik. Po bramkach Jana Czuwary, Pawła Dudkowskiego i Aliaksandr Bushkou, zabrzanie wypracowali sobie przewagę. Z kolei ostatnią bramkę w tej połowie zdobył skrzydłowy Bartłomiej Tomczak.
Druga połowa również rozpoczęła się od trafienia Tomczaka i przewaga gości urosła do czterech trafień. Wtedy mielczanie jednak wrzucili wyższy bieg i zaczęli powoli odrabiać straty. Duża w tym zasługa Ramona Oliveiry, który na boisku pojawił się właśnie na początku drugiej połowy i od razu odcisnął swoje piętno na grze Stali.
W sukurs Brazylijczykowi poszli także dobrze dysponowani tego dnia Miljan Ivanović oraz Kosta Petrović. Dzięki ich trafieniom w 43.minucie, Stal wyszła na jednobramkowe prowadzenie. Górnik prowadzenie w meczu odzyskał pięć minut później. Wówczas tablica wyników wskazywała wynik 15-17 na korzyść przyjezdnych.
Był to zdecydowanie moment kryzysu Stali, która już dobrych kilku minut nie potrafiła zdobyć bramki. Mielczanie mieli za dużo strat, niedokładności w grze i rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Całe szczęście dla gospodarzy, Górnik też zatrzymał się na dwóch bramkach przewagi i w kilku kolejnych akacjach nie był wstanie powiększyć swojej przewagi.
Mielczanie wciąż byli w grze. Podopieczni trenera Marcina Lijewskiego swoją niemoc przełamali jednak w 53.minucie i tym samym powiększyli przewagę nad Stalą do trzech bramek. Stal po chwili jednak zdobyła gola po przechwycie i skutecznym trafieniu Rafała Krupy. Znów więc miejscowi złapali kontakt na dwie bramki. Niestety, na krótko.
W następnej akcji zabrzanie znów zwiększyli swoje prowadzenie do trzech trafień. Do końca meczu Górnik kontrolował już przewagę, której nie pozwolił zniwelować walecznym mielczanom. Na nic zdały się kolejne trafienia Ramona Oliveiry. Podopieczni trenera Marcina Lijewskiego wyraźnie pokazali, który z zespołów w tym sezonie będzie walczył o medal PGNiG Superligi, a który swoje cele skupia wokół pozostania w rozgrywkach.
Stal Mielec – Górnik Zabrze 17-22 (7-10)
Stal Mielec: Goran Andjelić, Krystian Witkowski – Oliveira 3, Ivanović 3, Wojdak 2, Monczka 2, Krupa 3, Petrović 3, Wołyncew 1, Adamczuk, Janyst, Krycki, Flont, Nowak, Wilk, Mochocki
Górnik Zabrze: Skrzyniarz, Galia, Kazimier – Czuwara 8, Bushkou 6, Tomczak 3, Gogola 2, Sluijters 1, Daćko 1, Dudkowski 1, Kondratiuk, Bis, Pawelec, Łyżwa, Adamuszek
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.