Podopieczni Szymona Szydełko dopisali do swojego dorobku punktowego kolejny komplet oczek. Tym razem w pokonanym polu zostały rezerwy kieleckiego pierwszoligowca.
Dzisiejsze spotkanie doskonale rozpoczęło się dla Stali Stalowa Wola, która od pierwszych minut z impetem ruszyła na bramkę rywala. Na efekty długo nie było czekać, bowiem już po chwili z gola cieszył się Michał Zięba. Nowy nabytek Stalówki ruszył z futbolówką, minął bramkarza i następnie wpakował ją do siatki.
To zaskoczyło rezerwy Korony Kielce, które ruszyły do odrabiania strat. Zielono-czarni dobrze jednak się prezentowali, jednak ich przewaga z czasem słabła, a do głosu zaczęli dochodzi przyjezdni. Groźnie pod bramką Stali zrobiło się w 15. minucie, a złocisto-krwiści mięli dwie niezłe sytuacje. Najpierw w boczną siatkę uderzył Marcin Kosmicki, a po chwili z dystansu nad bramką posłał piłkę Bartosz Prętnik.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą, o czym boleśnie przekonali się przyjezdni. Piotr Zmorzyński wrzucił piłkę w pole karne, a tam niefortunnie interweniował Bartosz Prętnik, który głową umieścił ją w siatce. To widocznie podrażniło kielczan, którzy ruszyli do odrabiania strat.
Stalówka także miała swoje okazje, jednak nie znalazły one drogi do bramki rywala. W 40. minucie mogło być już po meczu, bowiem arbiter wskazał na wapno. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Piotr Mroziński, ale jego intencje wyczuł golkiper kielczan. Miejscowi w pierwszej odsłonie mieli jeszcze dwie całkiem niezłe okazje. Najpierw uderzał Michał Fidziukiewicz, a po chwili poprawił Szymon Jarosz, lecz wynik nie uległ zmianie.
Rezerwy Korony próbowały jeszcze nawiązać walkę z będącą na fali Stalówką, ale nie było to łatwe. Kielczanie ruszyli od pierwszych minut drugiej części gry do ataku. Obrona gospodarzy robiła jednak co mogła aby skutecznie odpierać ataki złocisto-krwistych i cel swój osiągała.
Zielono-czarni także mieli swoje okazje i cały czas szukali szans do podwyższenia rezultatu. Wraz upływającym czasem Stalówka zaczęła szanować prowadzenie, ale nie można było powiedzieć, że skupiała się tylko na defensywie. W końcówce dwie dobre okazje miał Przemysław Stelmach, ale górą był Adrian Sandach.
Emocji nie brakowało, a w końcówych minutach spotkania goście mogli zdobyć kontaktową bramkę. Jej autorem mógł zostać Radosław Seweryś, jednak nie trafił do pustej bramki. Więcej goli w dzisiejszym meczu już nie padło, a Stalówka po ostatnim gwizdku mogła dopisać do swojego dorobku kolejny komplet oczek.
0-1 Michał Zięba (3)
0-2 Bartosz Prętnik (17-samobójcza)
Czytaj także
2020-08-30 12:46
Szymon Grabowski: Myślę, że godnie przywitaliśmy się z pierwszą ligą
2020-08-30 13:08
Orły Pstrągówka z pierwszym zwycięstwem w historii!
2020-08-30 13:29
Tomasz Tułacz: To był mecz, w którym nic się nam nie układało
2020-08-30 14:48
Sensacja w Jarosławiu. Start Pruchnik ograł JKS
2020-08-30 16:01
Rezerwy Stalówki ograły pretendenta do awansu
2020-08-31 10:03
Czołowy gracz zostaje w Stali Rzeszów! Podpisał pięcioletni kontrakt
Rzeszów 2020-08-30 19:06:24
Brawo Stalówka i do przodu.Zapraszamy na grila na rynek do Rzeszowa,pozdrowienia od Stali Rzeszów i od Korony Rzeszów Rynek już jest Biało Niebieski!!!
lala 2020-08-30 19:21:54
bramke strzelil Ziebia a nei Wojtak. Wojtak zaczal mecz na lawce
~anonim 2020-08-30 20:26:39
A Tomek jeszcze gra ?
~anonim 2020-08-30 20:54:35
Szymek zajęty jest pisaniem ksiązki ?
Anty anonim 2020-08-30 21:07:02
Anonim sklej już tą piz..e . Wylewasz swoje zale nie tam gdzie trzeba. Internetowa cioto
magda 2020-09-01 12:49:43
Dopóki na głównej trybunie będą kibole którzy przenieśli sie z trybuny przy hutniczej moja noga i mojej rodziny oraz jak slysze znajomych na tym stadionie nie postanie.
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.