foto. Asseco Resovia Rzeszów
W środowy wieczór drużyna Asseco Resovii Rzeszów rywalizowała we własnej hali z Vervą Warszawa. Paliwa drużynie z Rzeszowa zabrakło jednak tylko na wygranie jednego seta i trzy punkty pojechały do Warszawy.
Tuż przed rozpoczęciem spotkania podziękowania za cztery lata gry w Asseco Resovii Rzeszów otrzymał były kapitan Marcin Możdzonek. W spotkanie lepiej weszli podopieczni Emanuele Zaninniego, którzy po dobrym ataku Rafała Buszka prowadzili dwoma „oczkami” (5-3). Po kapitalnej serii zagrywek Bartosza Kwolka na dwupunktowe prowadzenie wyszli siatkarze Vervy Warszawa (9-11). Przy stanie 16-17 w aut zaatakował Tomasz Kalembka i to wciąż warszawianie byli na niewielkim prowadzeniu. Po dobrym ataku Artuta Udrysa goście powiększyli swoją przewagę do trzech punktów (19-22). Po tym jak atak Kevina Tillego minął pole gry przewaga gości stopniała do jednego punktu. (21-22). Pierwszą partię zakończył Nicolas Marechal, który posłał swoją zagrywkę w aut.
Druga partia rozpoczęła się od klasycznego przeciągania liny, żadna z drużyn nie wypracowała sobie wyraźnej przewagi a po autowym ataku Udrysa to gospodarze prowadzili jednym oczkiem (6-5). Skutecznym ataku Tomasa Rousseaux przewaga rzeszowian powiększyła się do trzech punktów (10-7). W środowy wieczór bardzo dobrze dysponowany był Zbigniew Bartman dzięki, któremu Resovia utrzymywała trzypunktową przewagę (13-10). Po tym jak zablokowany został Bartosz Kwolek gospodarze prowadzili dwoma „oczkami” (16-14). Przy stanie 19-17 o pierwszy czas poprosił trener Vervy Andrea Anastasi. W końcówce seta kapitalnie w bloku spisywali się gospodarze co pozwoliło wyjść na najwyższe jak dotychczas prowadzenie (22-18). Świetna dyspozycja na siatce sprawiła, że przy stanie 24-20 o drugi czas poprosił trener drużyny z Warszawy. Do remisu doprowadził występujący dziś na pozycji środkowego Damian Schulz.
Można powiedzieć, że rzeszowianie w drugiego seta weszli z wysokiego C, bowiem od razu zadziałał blok a także asa do swojego dorobku dopisał Marechal. Świetnie dysponowany w polu zagrywki dziś Kwolek ponownie dał o sobie we znaki, swoją punktową zagrywką dał dwupunktową przewagę drużynie gości (3-5). Chwilę później po błędzie gości ponownie mieliśmy remis (6-6). Po dobrym ataku Bartmana na malutki plusik wyszli gospodarze (10-9). Przy stanie 10-12 o czas poprosił Emanuele Zanini. Skuteczne dwa ataki Igora Grobelnego oraz szczelny blok warszawian wyprowadził ich na pięciopunktową przewagę. (13-18). Po ataku ze środka Piotra Nowakowskiego na tablicy wyników widniał wynik 14-21. Dwa skuteczne bloki punktowe pozwoliły zmniejszyć stratę do czterech punktów (18-22). Trzeciego seta atakiem po bloku zakończył Grobelny (25-20) i to Verva Warszawa ponownie wyszła na prowadzenie.
Czwartą partię lepiej rozpoczęli podopieczni Anastasiego, którzy po dotknięciu siatki przez rzeszowian prowadzili trzema punktami (3-6). Przewaga gości wzrosła do czterech oczek kiedy to z sytuacyjnej piłki zapunktował Udrys. (4-8). Po autowym ataku siatkarzy Asseco Resovii przewaga gości wzrosła do pięciu puntków (5-10). Autowe ataki Kwolka oraz Grobelnego pozwoliły gospodarzom wrócić do gry (8-10). Po tym jak w sam narożnik zaatakował Nicolas Hoag przewaga gości zmalała do jednego punktu (11-12). Po kolejnej świetnej zagrywce Kwolka drużyna ze stolicy Podkarpacia przegrywała trzema „oczkami” (11-14). Przy wyniku 13-17 o czas poprosił trener gospodarzy. Po szczelnym bloku drużyny ze stolicy Polski oraz świetnych zagrywkach Udrysa stołeczna drużyna prowadziła 13-20. Spotkanie udanym atakiem po bloku zakończył Artur Udrys, kibicom w Rzeszowie w dalszym ciągu pozostaje czekać na zwycięstwo.
Asseco Resovia Rzeszów - Verva Warszawa 1-3 (23-25, 25-21, 20-25, 18-25)
MVP: Piotr Nowakowski
Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Kosok, Lemański, Perry, Komenda, Rousseaux, Shoji, Hoag, Bartman, Kalembka, Achrem, Buszek, Marechal, Mariański, Schulz
Verva Warszawa: Kowalczyk, Kwolek, Król, Brizard, Wrona, Niemiec, Nowakowski, Kopyść, Grobelny, Jagalarski, Wojtaszek, Tillie, Udrys, Kozłowski
David 2020-02-27 05:33:53
oh...
~anonim 2020-02-27 13:14:53
Ktoś jeszcze chodzi to oglądać, prócz najwierniejszych kibiców, którym szczerze współczuję widoku ukochanej drużyny w tak słabej formie?
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.