Paweł Cygnar dwukrotnie w sezonie 2008/2009 oraz jesienią 2011 roku przywdziewał barwy Resovii. Na stare śmieci przyjechał z Sołą Oświęcim, której jest kapitanem. Goście z Małopolski uratowali przy Wyspiańskiego remis, strzelając bramkę w 92. minucie.
- Utarł pan nosa swojemu dawnemu klubowi?
- Skądże znowu. To normalne, że piłkarz przenosi się z miejsca na miejsce. Resovię mam w sercu, miło wspominam czas spędzony w Rzeszowie. Kilku chłopaków z tamtego okresu wciąż tutaj gra: Marcin Pietryka, Mirek Baran, Konrad Domoń oraz Szymon Kaliniec i Sebastian Dziedzic, którzy wtedy byli juniorami.
- Wasz trener powiedział, że graliście już lepsze mecze.
- Ma rację. To było typowe spotkanie walki. Dużo biegania, mało finezji. Oczywiście szanujemy punkt zdobyty w takich okolicznościach, ale to nie jest tak, że gdy mierzymy się z Resovią czy KSZO Ostrowiec to prosimy, aby nas oszczędzano. Nie czujemy się słabsi, choć występujemy w klubie z mniejszymi tradycjami.
- Przykro mi, nie wiem, o czym pan mówi...
- Ekipa, która zajmie wyższe miejsce na koniec rundy jesiennej, otrzyma finansowe wsparcie z ratusza.
- O, ciekawy pomysł! To teraz z większą uwagą będę śledził poczynania Resovii i Stali. Przyznam szczerze, iż nie wiem, która z drużyn jest wyżej w tabeli.
- Występując w Resovii nie był pan tak skuteczny, jak w Sole, gdzie zdarzyło się panu strzelić ponad 20 bramek i zanotować tyle samo asyst.
- Od pięciu lat występuję w Oświęcimiu. Dwukrotnie sięgałem po tytuł króla strzelców trzeciej ligi, ostatnie podania też nieźle mi wychodzą (śmiech). Tej jesieni aż tak często do siatki nie trafiam (4 bramki - przyp. red.), ale nie mam prawa narzekać. Dodam tylko, że szkolę adeptów, przez chwilę byłem drugim trenerem i zapewne po zawieszeniu butów na kołku podążę w tym kierunku. Może kiedyś podzielę się swoją wiedzą z synkiem?
- To właśnie żonie Karolinie i małemu Leonowi dedykował pan tytuł króla strzelców. Leon to imię złożone w hołdzie Lionelowi Messiemu?
- Nie, nie, gwiazdor Barcelony nie miał z tym nic wspólnego (śmiech).
Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.