2019-12-04 14:06:21

Bez niespodzianki! Stal Stalowa Wola przegrała z Lechem Poznań

Stalówka dwoiła się i troiła, ale niestety odpadła z Totolotek Pucharu Polski (fot. Karol Słomka)
Stalówka dwoiła się i troiła, ale niestety odpadła z Totolotek Pucharu Polski (fot. Karol Słomka)
Zespół dowodzony przez Dariusza Żurawia do Boguchwały przyjechał jak po swoje i zrealizował cel. Łatwo jednak nie było, bowiem zielono-czarni postawili bardzo trudne warunki.
 
Mecz fatalnie rozpoczął się dla Stali Stalowa Wola, która bez kompleksów podeszła do tego pojedynku. Lech Poznań pokazał jednak swoją klasę i błyskawicznie wypracował sobie bramkową okazję. Z piłką pobiegł Tymoteusz Puchacz, który świetnym strzałem pokoanał Krystiana Kalinowskiego.
 
20-letni pomocnik sam był zdziwiony takim obrotem spraw, bowiem z pozycji trybun wyglądało to na wrzutkę, która jednak zamieniła się w przepiekne uderzenie, które zaskoczyło golkipera Stalówki. Sytuacja ta dodała skrzydeł piłkarzom Kolejorza, którzy po chwili mogli podwyższyć prowadzenie, jednak defensywa miejscowych zablokowała uderzenie Christiana Gytkjaera.
 
Zielono-czarni jednak nie zamierzali składać broni i pierwszą groźną sytuację wypracowali w 6. minucie. Piłkę przy nodze miał Michał Fidziukiewicz, który nie wahał się i uderzył na bramkę Mickeya Van der Harta, ale futbolówka przeleciała obok słupka.
 
Golkiper poznańskiej drużyny miał coraz więcej roboty, ale dobrze prezentował się w bramce. Holender odważnie interweniował, a doskonałą okazje miał Krzysztof Kiercz. Stal nie zamierzała się poddawać, a sporo dymu z przodu starał się robić wychowanek Jagielloni Białystok.
 
Lech miał coraz mniejszą strefę komfortu, a podniecenie zaczęło schodzić ze Stalówki, która coraz śmielej sobie poczynała na IzoArenie w Boguchwale, którą zna doskonale. Podopieczni Szymona Szydełko dobrze grali też w obronie, wobec czego Kolejorz musiał być mocno skoncentrowany.
 
Obie drużyny cały czas atakowały, tworząc dość dobre widowisko, na dobrze przygotowanej jak na tą porę roku murawie. Coraz bardziej aktywny pod bramką przyjezdnych był Robert Dadok. 22-letni napastnik w tym sezonie ma patent na Kolejorza, bowiem jego rezerwom we Wronkach wbił aż dwa gole, które mocno przyczyniły się do ugrania na tamtym terenie punktów.
 
Poznaniacy mieli sporo szczęścia tego dnia, a ponadto ich opoką był golkiper, który po raz kolejny pokazał klasę. W roli głównej ponownie był wychowanek Tempa Puńców, ale z jego uderzeniem poradził sobie Holender.
 
Stal stwarzała sobie coraz więcej okazji, które wykańczali Bartłomiej Ciepiela oraz Michał Fidziukiewicz, jednak bez powodzenia. Dobre pół godziny gry dało sporo nadziei sympatykom Stalówki, którzy wielokrotnie podkreślali, że uszczęśliwiła by ich bramka.
 
Miejscowi cały czas do tego dążyli, jednak ale Holender nie dawał się zaskakiwać, ale można było być pewnym że trafienie zielono-czarnych w końcu nastąpi. W 34. minucie było o włos, jednak Przemysław Stelmach oraz Krzysztof Kiercz nie dali rady wpakować piłki do siatki.
 
Robiło się coraz niebezpieczniej, a Lech coraz bardziej musiał ratować się przewinieniami. Fakt ten starała się wykorzystywać Stalówka, a konkretnie Michał Fidziukiewicz, który zapewne będzie się śnił po nocach holenderskiemu bramkarzowi.
 
Gospodarze z każdą minutą stwarzali sobie coraz więcej okazji, a publika zgromadzona przy ulicy Technicznej 1 łapała się za głowę, jak one nie wpadały do siatki. Najpierw uderzał Robert Dadok, a po chwili świetną szansę zmarnował Bartłomiej Ciepiela, który za długo się zastanawiał i w porę wyprzedził go Volodymyr Kostevych.
 
Ostatnie minuty pierwszej odsłony, wyglądały tak jak reszta meczu i to cud że Lech prowadzi. Kolejorz jednak w swoich szeregach miał Holendra, który doskonale bronił, dzięki czemu to zespół z Poznania minimalnie wygrywał do przerwy.
 
Zielono-czarni w przerwie konkretnie porozmawiali i na drugą odsłonę wyszli jeszcze bardziej zmotywowani. Poskutkowało to błyskawiczną okazją Michała Fidziukiewicza, ale Mickey Van der Hart bez problemów poradził sobie z tym uderzeniem.
 
Świetny mecz rogrywała Stalówka, jednak Lech miał go pod kontrolą. Łatwo nie było, ale z czasem to zespół z Poznania zaczął atakować i w 53. minucie piłkę wrzucał Tymoteusz Puchacz, a otrzymał ją Tomasz Dejewski, lecz doskonałą interwencję zanotował Krystian Kalinowski.
 
Kolejorz coraz śmielej sobie poczynał na murawie, a bardzo aktywny był strzelec pierwszego gola. Podopieczni Dariusza Żurawia napierali, aż w końcu dopięli swego i w 69. minucie podwyższyli prowadzenie. Świetnie w polu karnym zachował się Pedro Tiba, a formalności dopełnił 24-letni obrońca gości.
 
Ta sytuacja podcięła skrzydła Stali, z której momentalnie zeszło powietrze, jednak Lech nie potrafił tego wykorzystać. Miejscowi jednak nie poddawali się, a swojego gola w tym meczu szukał cały czas Michał Fidziukiewicz, ale Holender w bramce Kolejorza, wyczyniał tego dnia cuda.
 
Podopieczni Szymona Szedełko usilnie zabiegali, aby tego dnia było o nich głośno, bowiem chwilę później swojej szansy spróbował Piotr Witasik, ale uderzył nad poprzeczką. Niedługo po tym, gorąco zrobiło się w szesnastce Lecha, a tym razem w roli głównej był Filip Wójcik, który oddał strzał z trudnej pozycji, ale czujny tradycynie był Mickey Van der Hart.
 
Stalówka cały czas szukała kontaktowego trafienia, jednak bardzo dobrze w obronie grał Lech, który nie dopuszczał gospodarzy do stworzenia jakiegokolwiek zagrożenia. Zielono-czarni dwoili się i troili, ale nie zdołali wcisnąć choćby jednej bramki.
 
Stal Stalowa Wola - Lech Poznań 0-2 (0-1)
 
0-1 Tymoteusz Puchacz (2)
0-2 Tomasz Dejewki (69)
 
Stal Stalowa Wola: Kalinowski – Mroziński, Kiercz, Jarosz, Mistrzyk (79. Śpiewak), Pietras (75. Wójcik), Stelmach, Ciepiela (67. Płonka), Sobotka, Fidziukiewicz, Dadok.
 
Lech Poznań: Van der Hart – Kamiński (68. Satka), Dejewski, Crnomarkovic, Kostewicz, Amaral (66. Muhar), Moder, Tiba, Puchacz, Marchwiński, Gytkjaer (75. Tomczyk)
 
Żółta kartka: Stelmach - Crnomarkovic
 
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 7

Rozwiąż działanie =

stalo my wierzymy 2019-12-04 14:09:37

TIRÓWKA STALOWA WOLA

Kolejorz 2019-12-04 14:14:22

Śmiechu warty stadion i śmieszny klubik ze Stalowej Woli i śmieszni jego kibice,którzy kilka lat temu już przekonali się po spotkaniu z nami gdzie ich miejsce w szeregu .

~anonim 2019-12-04 14:34:59

Resovia 4 Stal 2 tyle mi wystarczy i obraz gry na której krolowala Stalówka .Lech był gorszy od nich sam Borek i Kolton to stwierdzili na wizji

Liga panie liga ! 2019-12-04 14:41:21

Resovia 4 miejace w lidze walka o awans do pierwszej ligi stalowa 15 miejsce i walka o spadek do 3 ligi dziękuję to mi wystarczy

~anonim 2019-12-04 14:52:15

Fajnie że macie 4 miejsce my ostatniego słowa w walce o baraze nie powiedzieliśmy przed nami 12 spotkań w Stalowej Woli zawodnicy pokazali serducho i determinację tyle mi wystarczy

lotyson 2019-12-04 16:21:51

Gdyby Stalowka grała na swoim stadionie to Lech nie wygrałby tego meczu.Szkoda ale od wiosny jedenaście meczów u siebie na nowym stadionie w Stalowej Woli i tylko trzy na wyjeździe Stal wypunktuje wszystkich i będzie w szóstce barażowej na I ligę.Brawo Stal Stalowa Wola

~anonim 2019-12-05 10:35:27

nie pamiętam meczu, w którym mielisbymy tyle wypracowanych sytuacji...i zero w sieci

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij