2019-11-11 17:57:00

#3LIG4 POD LUPĄ - Podsumowanie 16. kolejki #3

Korona II Kielce wróciła na fotel lidera 3 ligi gr. IV. (fot. Korona Kielce)
Korona II Kielce wróciła na fotel lidera 3 ligi gr. IV. (fot. Korona Kielce)
Sześć zespołów na przestrzeni czterech punktów. Korona wraca na szczyt, a Jutrzenka wydostaje się ze strefy spadkowej. Podsumowanie 16 kolejki 3 ligi grupy 4, autorstwa Macieja Szcześniewskiego.
 
Hutnik Kraków tylko jedną kolejkę znajdował się na pozycji lidera. Po stracie punktów, u siebie z Avią Świdnik, Korona II Kielce wykorzystała okazję i wróciła na pierwsze miejsce. Kapitalne, emocjonujące mecze Siarki Tarnobrzeg z Wólczanką Wólka Pełkińska, rezerw Korony Kielce z Podhalem Nowy targ i Hutnika z Avią, zagwarantowały większość z 26 trafień, w tej kolejce. Przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym spotkaniom.

Korona II Kielce - Podhale Nowy Targ 4-3 (4-1)

Korona po czterech meczach bez wygranej, wreszcie się obudziła. Przeciwnik nie byle jaki, bo rozpędzone Podhale. Koroniarze świetnie rozpoczęli. Trafili Górski i Jopkiewicz – po 10 minutach zanosiło się na łatwą wygraną. Palonek dał nadzieję gościom i trafił na 2-1, co ciekawe wszedł minutę wcześniej za kontuzjowanego Lepiarza. W 23 minucie bardzo poważnej kontuzji głowy doznał golkiper gości – Szukała. Po odwiezieniu do szpitala okazało się, że ma wstrząs mózgu i połamane kości twarzy. W wywiadzie dla portalu „podhaleregion.pl”, Szukała powiedział, że nie pamięta 3 dni wstecz od dnia meczu. Jak widać piłka nożna to sport ekstremalny i można naprawdę doznać bardzo poważnego urazu. Szukale życzę dużo zdrowia! Gracze trenera Mrózka zbici z tropu kontuzjami kompanów stracili przed przerwą dwa gole i wydawało się, że jest po meczu. Jednak po przerwie błysnął Marek Mizia i w dwie minuty nawiązał kontakt z drużyną gospodarzy- strzelając dwa gole. Mimo, że Korona grała w 10 po czerwonej kartce dla Piróga, nie udało się Podhalu wyrównać i mecz skończył się wynikiem 4-3. Korona odzyskała tym samym „jedynkę” w tabeli.

Hutnik Kraków – Avia Świdnik 3-3 (0-2)

Na Suchych Stawach kolejny szalony mecz z dużą ilością bramek. Hutnicy chcieli udowodnić, że nie bez powodu są na szczycie tabeli, Avia pokazuje, że obawiać się jej muszą najwięksi w tej lidze. Spotkanie zaczęło się koszmarnie dla zawodników Leszka Janiczaka. Po minucie gry Maluga otrzymał prostopadłe podanie i wyprowadził Avię na prowadzenie. Nie minęło 10 minut, a wiodąca postać w drużynie „żółto – niebieskich” – Wojciech Białek zdobył drugiego gola i zapowiadało się na niespodziankę.  Przełomem było wprowadzenie do przednich formacji Przemysława Antoniaka, rosły zawodnik Hutnika, zdobył kontaktową bramkę w 50 minucie. Gospodarze mieli mnóstwo okazji ale znowu zawodziła skuteczność i Avia w swoim stylu, po rzucie wolnym i główce Kołodzieja i Prędoty, futbolówka przelobowała Dula. Gol został zaliczony Prędocie, jednak ja mam nieodparte wrażenie, że to gol samobójczy. Mecz obfitował w niezliczoną ilość sytuacji. Świdniczanie mogli spokojnie prowadzić nawet 5-1, ale nie potrafili dobić rywala i to się zemściło. Najpierw w 91 minucie Antoniak znów dał kontakt Hutnikowi. Kolejną okazję miała Avia ale Szpak beznadziejnie kopnął koło bramki. W 93 minucie , nie kto inny ,jak będący w wybornej dyspozycji Kołodziej dał remis Hutnikowi. Co za mecz! Z przebiegu meczu remis to sukces Hutnika, chociaż przed meczem liczono na zwycięstwo. Avia z kolei może traktować ten podział punktów jak porażkę.

Wisłoka Dębica - Orlęta Radzyn Podlaski 2-0 (1-0)

Wisłoka po raz kolejny zwycięża i cel minimum jakim było zapewne utrzymanie wydaje się być bardzo blisko, już w połowie sezonu. Nieśmiało można słyszeć głosy o podjęciu walki o „coś” więcej niż tylko gra o środek tabeli. W sobotę podopieczni Dariusza Kantora pokonali drużynę, która lubi urywać punkty czołówce – Orlęta Radzyń. Po 13 minutach dębiczanie objęli prowadzenie. Z wolnego strzelał Łanucha, a piłka po rykoszecie dostała takiej paraboli, że Klebaniuk był bezradny. Wisłoka mogła przed przerwą wynik podwyższyć, ale przed pauzą ostatecznie więcej goli nie padło. Po godzinie gry na murawie pojawił się Sojda, co też w pewien sposób podkreśla siłę kadry trenera Kantora. Jego zagranie uruchomiło Łanuchę, który oddał strzał- dobrze obronił Klebaniuk. Po kilkudziesięciu sekundach było już 2-0, co zamknęło mecz. Gola zdobył Siedlik wpychając piłkę do pustej bramki. Dominacja „zielono-białych” nie podlegała dyskusji. Warto zwrócić uwagę na kolejne czyste konto Libery. Wisłoka straciła tylko 10 (!) goli w 16 meczach. Dla porównania, drugi Hutnik przyjął 25 trafień. To był ostatni mecz Wisłoki u siebie w tym bardzo udanym- 2019 roku. Teraz dwa wyjazdy, Avia oraz Podhale. Orlęta są w strefie spadkowej.

Wisła Puławy – Podlasie Biała Podlaska 2-0 (0-0)

Celem w debiucie nowego trenera Wisły Puławy – Mariusza Pawlaka było po prostu zwycięstwo. Porażka w meczu z Podlasiem mogła bardzo skomplikować sytuację puławian. Pierwsza połowa bez bramek, jednak i jedni i drudzy mieli swoje okazje. Najlepszą zmarnował Pielach z dwóch metrów przenosząc piłkę nad poprzeczką. Początek drugiej połowy to m.in. dobry strzał Kaznochy, który minimalnie chybił celu. Co nie udało się zawodnikom trenera Gieworkiana, uczynili Wiślacy. Kiczuk po dośrodkowaniu Kobiałki dał prowadzenie gospodarzom. To nieco rozluźniło podopiecznym trenera Pawlaka i po kilkunastu minutach było 2-0. Kolejna dobra wrzutka i strzał Putona, dał Puławom wygraną. Wisła odniosła bardzo, bardzo ważne zwycięstwo i oddaliło się od strefy spadkowej. Trener Gieworkian mówił po meczu, że mają jeszcze czas aby poprawić swoją grę. W teorii tak, ale jeśli na wiosnę nie zaczną od początku solidnie punktować, to o utrzymaniu 3 ligi w Białej Podlaskiej nie może być mowy.

Siarka Tarnobrzeg – Wólczanka Wólka Pełkińska 2-3 (0-1)

Rewelacyjna Wólczanka po raz kolejny pokazała, że nikogo się nie boi. Niesamowita postawa na wyjazdach, drużyny Marcina Wołowca – 23 punkty zdobyte w 11 meczach na wyjeździe, daje Wólczance 3 miejsce w tabeli. Siarka jest w wyraźnym kryzysie i oddala się od czołówki. Już w 19 minucie goście zdobyli gola, którego podcinką zdobył Bury. W drugiej połowie Siarka ruszyła na przeciwników, czego efektem był gol Ropskiego. Cóż jednak z tego, Siarka grała bardzo nerwowo i po chwili Wrona zapakował piłkę do bramki Zocha. W 53 minucie Ropski znów strzelił głową i był remis. Wydawało się, że tarnobrzeżanie dopną swego. Ostatecznie grając w przewadze to Wólczanka, w końcówce po golu Khorolskiego wygrała to spotkanie. Trener Wołowiec bardzo się cieszył, podkreślał, że to „ułańska”, młodzieńcza chęć wygranej i brak kalkulacji powoduje, że jego zespół wygrywa. Trener Opaliński był w zgoła odmiennym nastroju. Siarka miała być hegemonem ligi a na ten moment jest w środku tabeli. Strata nie jest duża, ale gra absolutnie się nie klei i zimę Siarkowcy spędzą zapewne w okolicach miejsc 4-8. Czekają ich bowiem dwa wyjazdy- do Białej Podlaskiej i Sandomierza. Wólczanka ma dwa mecze u siebie, z Koroną i Hutnikiem.

KSZO ostrowiec Świętokrzyski - Motor Lublin 0-1 (0-0)

W Motorze cały czas się „gotuje”. Odsunięty od zespołu został Tomasz Brzyski ze względu na brak wspólnego języka ze sztabem, w sobotę nie grał za karki. W sobotę gracze z Lublina wyszli w Ostrowcu w mocno zmienionym składzie, ale dali radę. W 38 minucie Strączek obronił karnego, strzelanego przez Kaczmarka i to był punkt zwrotny w meczu. Motorowcy poczuli krew i w końcówce pierwszej odsłony zaatakowali ale dobrze bronił Lipiec. W 48 minucie dośrodkowanie wykończył głową Swędrowski i było 0-1. Trzeba przyznać, że ten zawodnik to główny „tryb” w maszynie Mirosława Hajdo. W 62 minucie gola zdobył Darmochwał, ale sędziowie po raz czwarty w tym sezonie nie uznali gola Motorowi. Po raz kolejny niesłusznie. KSZO było bezbarwne i dało się zdominować mądrze grającym lubinianom. Zasadne staje się pytanie czy zmiana trenera w KSZO była konieczna i czy wniosła cokolwiek do gry zespołu z Ostrowca. Po początkowych sukcesach, w tym momencie, KSZO ma 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Motor jest na 4 miejscu i wydaje się, że wytrzymanie presji przez zarząd w kwestii trenera Hajdo było dobrym wyjściem.

Hetman Zamość – Stal Kraśnik 1-1 (1-1)

Wręcz nieprawdopodobna jest bezradność Hetmana w meczach, w których grają z przewagą. Kolejny raz ponad pół meczu gracze trenera Ziarkowskiego grali w 11 na 10 i dalej nie udało się wygrać. Jak zwykle wynik dla gości otworzył zawodnik o nazwisku Król . Tym razem Kamil po dośrodkowaniu Kaczmarka z rożnego. Całą pierwszą  połowę Hetman chciał wyrównać ale brakowało konkretów. Wreszcie w 43 minucie Gajewski dostał czerwoną kartkę, po chwili gola zdobył Myśliwiecki i kibice Hetmana byli przekonani, że 3 punkty zostaną w Zamościu. Oczywiście całą drugą połowę gospodarze „cisnęli”, Kraśnik grał z kontry. To nie przełożyło się na zmianę wyniku i gracze Hetmana zaliczyli 9 mecz bez wygranej pod rząd. Teraz zespół trenera Ziarkowskiego czekają dwa wyjazdy, na Arenę Lublin i do Radzynia. Jeśli tak dalej pójdzie to zamościanie zakończą rundę w strefie oznaczonej na czerwono.

Chełmianka Chełm – Jutrzenka Giebułtów 0-1 (0-1)

Nieprawdopodobną metamorfozę przeszli w tej rundzie podopieczni Piotra Powroźnika. Z dostarczyciela punktów i „brzydkiego kaczątka” ligi coraz częściej pokazują się jako „sprawny, dorosły łabędź”. Tym razem wygrali arcyważny mecz na wyjeździe w Chełmie. To było spotkanie o „6 punktów”. W 24 minucie Litewka dośrodkował z kornera i w zamieszaniu Krzysztof Michalec  zdobył zwycięską bramkę. Bohaterem Jutrzenki był wracający między słupki Iliński. Trener Powroźnik mocno rotuje na tej pozycji i po kilku meczach Guguły to Iliński bronił w Chełmie. w 67 minucie kapitalnie zatrzymał strzał Czułowskiego „z wapna”. Wcześniej też, z najwyższym trudem obronił kilka strzałów i to do niego należał tytuł MVP meczu. Rozmoczone, pełne błota boisko nie pozwalało na płynną grę, a końcówka meczu to „egipskie ciemności”. Jesienna szarówka dała się we znaki i widoczność momentami była na kilkanaście metrów. Chełmianka to, w kończącej się rundzie, jeden z głównych kandydatów do spadku. Zmiana trenera nic nie dała, zespół gra źle, Jutrzenka natomiast po raz pierwszy wyszła ze strefy spadkowej. „Czapki z głów” przed zespołem z pod Krakowa po początek sezonu mógłby załamać największych optymistów.

Sokół Sieniawa - Wisła Sandomierz 0-0

Po czterech meczach bez porażki (3 wygrane) Wisła pojechała w niedzielę do Sieniawy. Na ciężkim terenie nastąpił bezbramkowy podział punktów. Mecz „ustawiła” czerwona kartka dla Hassa, który w 27 minucie opuścił plac gry. Wisła Sandomierz sprawiała wrażenie „wybitej z rytmu” graniem w przewadze i to paradoksalnie Sokół chciał prowadzić grę. W końcówce bliżej zdobycia kluczowej bramki byli goście, ale dobrze bronił Kalinowski, który dostał szansę między słupkami. Nie ma się co oszukiwać na małym i grząskim boisku w Sieniawie, kibice nie byli świadkami wielkiego meczu i skończyło się bez bramek. Wisła gra teraz dwa ciężkie mecze u siebie – z Puławami i Siarką. Sokół jedzie do Zabierzowa (Jutrzenka) i do Chełma.

Wyniki meczów 16. kolejki:

 

Tabela 3 ligi gr. IV:

 

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 1

Rozwiąż działanie =

~anonim 2019-11-12 07:12:54

Nakwieksza niespodzianka rundy jest Wisłoka ktora dobrze broni i punktuje.Gdyby nie jeden z najnizszych budzetow w tej lidze mogla by zawalczyc o cos wiecej.Do walki wrocil Motor i odmulilo Podhale co zapowiada ciekawa wiosnę.

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij