2018-07-25 11:29:49

Julien Tadrowski, nowy obrońca Stali Rzeszów: "Spędzamy w klubie czas od rana do wieczora"

Julien Tadrowski przeniósł się z Motoru Lublin do Stali Rzeszów. 25-letni obrońca chwali sobie warunki do pracy w nowym klubie, opowiada o korzeniach polsko-francuskich oraz o grze w reprezentacji z m.in. Arkadiuszem Milikiem.
 
Rodzice są Polakami, ale pan urodził się już nad Sekwaną.
- Mam polskie i francuskie obywatelstwo. Dziadek od strony taty po II wojnie światowej wyemigrował do Francji i pracował jako mechanik, prowadził warsztat Peugeota. Co ciekawe, języka polskiego zacząłem się uczyć w zasadzie dopiero po przyjeździe na kadrę młodzieżową. Wcześniej miałem z nim styczność głównie na wakacjach u babci. Szybko zacząłem jednak pytać taty, czy będę mógł grać z orzełkiem na piersi. Kiedy miałem 16 lat, tata zadzwonił do wujka z Poznania, a ten do PZPN-u. Udało się skontaktować z ówczesnym trenerem U-17 Władysławem Żmudą, który zaprosił mnie na zgrupowanie do Warszawy pod warunkiem, że dojadę na własny koszt.
 
- W młodzieżówce spotkał pan kilku obecnych reprezentantów Polski: Arkadiusza Milika, Piotra Zielińskiego czy Bartka Bereszyńskiego.
- Po Arku widać było, że ma to coś, bo wyróżniał się na tle starszego rocznika. Zapytałem się go, gdzie gra, a że z polskiej ekstraklasy znałem wówczas tylko Legię Warszawa, Lecha Poznań i Wisłę Kraków, to nazwa Górnik Zabrze niewiele mi mówiła, a on podpisał właśnie tam kontrakt. Mówiłem mu, że powinien przyjechać na testy do Lille, bo spokojnie by sobie poradził.
 
- Nie chcę pytać, co poszło nie tak, bo takie historie nigdy nie są jednowymiarowe, ale bądź co bądź wylądował pan w 3. lidze, wiążąc się ze Stalą długą umową. Co przekonało pana do przenosin do Rzeszowa?
- Przede wszystkim to, że Stal nie chce budować drużyny na pół roku, tylko myśli przyszłościowo. Tylko wtedy ma to sens, kiedy ludzie dobrze się znają. Co równie ważne, mam rodzinę, jestem ojcem, muszę myśleć o spokojnym bycie swoich bliskich.
 
- Mamy tu jednak do czynienia z prawdziwym personalnym trzęsieniem ziemi. Uczestniczył pan kiedyś w podobnym projekcie?
- Nie, to mój pierwszy raz (śmiech). Zostało kilka tygodni, żeby się poznać na boisku i poza nim. Spędzamy w klubie czas od rana do wieczora. To musi zaprocentować, choć zdajemy sobie sprawę, że przy tak poważnych zmianach niekoniecznie od samego początku wszystko będzie wyglądać imponująco.
 
- Biało-niebiescy mają podobne aspiracje jak Motor Lublin, czyli klub, w którym ostatnio pan występował.
- Cele są niemal tożsame, ale zobaczymy, jak wyjdzie. Nikt z nas przecież nie obieca awansu. Wydaje mi się jednak, że pompowanie przysłowiowego balonu i ciągłe napinanie na sukces może przynieść tylko odwrotny skutek. Trener Arkadiusz Onyszko powtarzał nam w Lublinie, że nieustanne mówienie: „macie zrobić awans” potrafi tylko psychicznie wykończyć człowieka. Straszenie: „jak się nie uda, to kibice będę wkurzeni” czy „miasto nie da pieniędzy” mija się z celem.
 
- Jaki na boisku jest Julien Tadrowski? Kilka czerwonych kartek ma pan już na swoim koncie. W Internecie krąży zaś filmik ze starcia z Hakanem Carhanoglu w meczu młodzieżowej kadry.
- Oj, zmieniłem się. Dużo nad sobą pracowałem, choć dalej jestem takim złym Julkiem, kiedy coś nie wychodzi lub sędzia się myli. Na pewno lepiej panuję już nad emocjami, choć najwięcej żółtych kartek dostałem do tej pory za… gadanie. Kiedyś za faule, dziś za dyskusje (śmiech). W ubiegłym sezonie na jakieś 10 „żółtek”, 7 było za rozmowy z sędzią Mam nadzieję, że w moim przypadku stwierdzenie: im starszy, tym mądrzejszy, albo spokojniejszy się sprawdzi.
 
- Rodzina przeprowadza się razem z panem do Rzeszowa?
- Tak, żona zawsze jest ze mną, niezależnie od miejsca, w którym gram. Ostatnio nawet sobie ze mnie żartuje, że w Stali jest tak samo jak w ekstraklasie, jeśli nie gorzej (śmiech). Bywa że w klubie jestem od godz. 8.30, a wracam o 21. Do tego dochodzą obozy. Między zajęciami mam zazwyczaj godzinę, żeby zobaczyć się z nią i synem. Ale nie narzekam, bo lubię być w klubie, czuć profesjonalizm. Dlatego też zdecydowałem się podpisać kontrakt ze Stalą, choć miałem inne oferty. Standardy są zbliżone do ekstraklasy, choć to… 3. liga.
 
Cały wywiad dostępny: W Stali jak w Ekstraklasie

Czytaj także

Komentarze

Komentarze: 5

Rozwiąż działanie =

TEO 2018-07-25 13:15:03

MÓWISZ RZESZÓW, KRZYCZYSZ STAL !!!

Tylko Stal 2018-07-25 13:32:03

To dzięki takim karierowiczom Motor nie awansował, dla niego ważna jest tylko kasa, to samo będzie w Stali. ?Stal nie chce budować drużyny na pół roku, tylko myśli przyszłościowo? Dobry jest w gadce a po 3 latach powie trudno nie udało się ale rodzinka utrzymanie będzie miała. szkoda,że nie stawia się na swoich wychowanków tylko na najemników. ????

Mieszkaniec Rzeszowa 2018-07-25 14:26:39

Typowy fafolik z nazelowanymi wloskami. Wezmie talarki i pojdzie dalej.

Do teo 2018-07-25 14:27:56

Krzyczysz stal myslisz 3 liga 4 grupa!!!

bob 2018-07-26 12:28:18

Nikt niebedzie czekal 3lata niebedo grac bedzie kuraw krucitko dowidzenia tak szybko jak przychodzili pa

Redakcja portalu podkarpacieLIVE nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy. Każdy użytkownik reprezentuje własne poglądy i opinie biorąc pełną odpowiedzialność za ich publikację.

Czytaj następny news zamknij